Na Wale Zawadowskim w Warszawie doszło do "delikatnego przesiąkania"; prowadzone są działania, które ograniczą ten przeciek - poinformował mł. kpt. Michał Gigoła ze straży pożarnej. - To jest delikatne przesiąkanie, na miejscu mamy strażaków, funkcjonariuszy policji i Biura Ochrony Rządu, którzy są gotowi w każdej chwili do układania wału - powiedział Gigoła. Dodał, że będą prowadzone działania prewencyjne, ograniczające przeciek. Potężna fala będzie przechodziła przez stolicę przez 50 godzin (wcześniejsze informacje mówiły o 30). Wojewoda nie wyklucza, że w stolicy mogą zostać przerwane wały przeciwpowodziowe. - To spora różnica dla wałów, które na Mazowszu przeciekają aż w 100 miejscach - mówił na konferencji prasowej Jacek Kozłowski. Najgorzej jest na południu regionu, gdzie trwa prawdziwa walka z wodą i czasem. Jak na razie nie doszło na terenie województwa mazowieckiego do poważniejszych podtopień. Kozłowski poinformował, że najbardziej krytyczna sytuacja w tej chwili panuje w miejscowości Lucimia, w pow. zwoleńskim, gdzie trwa ewakuacja 330 mieszkańców. Grozi tam przerwanie wałów przy granicy z woj. lubelskim w okolicy Puław. W ponad 100 miejscach obserwowane jest przesiąkanie. W samej Warszawie - jak zaznacza wojewoda - trwają przygotowania. Słabe punkty to przede wszystkim praski brzeg Wisły. Tam właściwe na całej długości i w każdym momencie może dochodzić do uszkodzenia wałów. Najtrudniejsza sytuacja w rejonie zoo Zdaniem specjalistów najbardziej zagrożony przerwaniem jest w Warszawie Wał Zawadowski, ciągnący się wokół Wilanowa, Łuku Siekierkowskiego i Solca. Kolejne newralgiczne punkty to przede wszystkim okolice Saskiej Kępy. Kolejna barykada z worków wyrosła w pobliżu ul. Zwycięzców. O godzinie 21 brakowało nieco ponad metr, by woda z Wisły przelała się przez wały przy moście Gdańskim. Pod wodą znalazły się natomiast pobliskie ogródki działkowe. Na szczęście straty materialne są na razie niewielkie - również w innych miejscach stolicy. Miasto nie planuje obecnie żadnej ewakuacji. Wilanów i Białołęka są bezpieczne. Sytuację udało się opanować także w Wawrze przy ulicy Ogórkowej, gdzie w piątek rano było naprawdę ciężko. Woda nie zniszczyła też dotąd inwestycji - mostu Północnego i Centrum Kopernik. Nie łudźmy mieszkańców - sytuacja jest poważna - Nie należy łudzić mieszkańców, że sytuacja nie jest poważna. Sytuacja jest poważna. W moim przekonaniu - i opieram to na doświadczeniu województwa małopolskiego, świętokrzyskiego, podkarpackiego - w każdym z tych województw nastąpiło przerwanie wałów wiślanych i to w kilku miejscach - podkreślił wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski. Zaznaczył jednocześnie, że Warszawa ma dobrze przygotowane, niedawno zaktualizowane plany ewakuacyjne, jednak na razie nie ma potrzeby ich realizacji. Poinformował, że gdyby doszło do przerwania prawego wału Wisły na wysokości Gocławia, ewakuowanych musiałoby być ponad 100 tys. mieszkańców, w przypadku przerwania lewego wału - kilkadziesiąt tysięcy. Wojewoda zaapelował, by mieszkańcy Warszawy nie podejmowali żadnych pochopnych decyzji i spokojnie czekali na rozwój wypadków. Kozłowski zaznaczył, że do ewentualnego wykorzystania w stolicy dostępne są wszystkie możliwe zasoby, w tym wysokiej mocy pompy, które jadą do Polski w ramach pomocy europejskiej. Jak dodał wojewoda, charakterystyczną cechą obecnej fali kulminacyjnej jest to, że wysoki poziom wody utrzymuje się nawet kilka dni. - To może prowadzić do rozmiękczania, rozmywania wałów. "Drakońskie kary" za wjeżdżanie na wały Kozłowski zapowiedział także "drakońskie kary" za wjeżdżanie samochodami na wały przeciwpowodziowe w celu oglądania przybierającej rzeki. Jak dodał, zwrócił się już w tej sprawie do policji. - Wały nie są miejscem, gdzie można wjeżdżać samochodem. To nie jest miejsce dla gapiów, dotyczy to też ekip dziennikarskich. Takie działania niesamowicie utrudniają akcję ratowniczą - przestrzegał wojewoda. Zaznaczył, że są inne miejsca np. mosty, skąd można bezpiecznie obserwować wezbraną rzekę. Wysadzenie wałów nie brane pod uwagę Jeśli do przerwania wałów doszłoby poza Warszawą, obecnie może zostać ewakuowanych kilkanaście tysięcy osób - 11 tys. w powiecie kozienickim, 5 tys. w powiecie garwolińskim i tysiąc w powiecie lipskim. Wojewoda zaprzeczył też, jakoby brane było pod uwagę wysadzenie wałów przeciwpowodziowych przed Warszawą, co miałoby uchronić stolicę przed zalaniem. Jak powiedział, powyżej Warszawy nie ma miejsc, które można by w sposób bezpieczny zalać wodą z wezbranej Wisły. Warszawskie mosty nie zostaną zamknięte Jak zaznaczył Jacek Włodarczyk z biura bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego stołecznego ratusza, obecnie nie ma żadnych przesłanek do zamknięcia jakiegokolwiek mostu w stolicy; żaden nie jest zagrożony zerwaniem. - Dla warszawskich mostów groźniejsza jest powódź roztopowa, wysoka woda nie stanowi dla nich zagrożenia. Nie jest przewidywane zamknięcie którejkolwiek z przepraw - dodał. - Przesłanką do podjęcia takiej decyzji mogłoby być przelanie podpór, czego nie przewidujemy nawet przy poziomie wody wynoszącym 780 cm - powiedział. Informację tę potwierdził rzecznik urzędu miasta Tomasz Andryszczyk. Informacji na temat bieżącej sytuacji udziela CZK pod numerem telefonu (22) 196 56. Ratusz apeluje do mieszkańców o śledzenie kolejnych komunikatów dotyczących sytuacji meteorologicznej i hydrologicznej na obszarze miasta oraz stosowanie się do zaleceń i wskazań służb ratowniczych. Komenda Stołeczna Policji uruchomiła numery telefonów 22 603 80 02 oraz 22 603 80 09, pod którym warszawiacy mogą uzyskać informację o ewentualnych utrudnieniach w ruchu drogowym na terenie miasta i głównych drogach podwarszawskich powiatów. Urząd Miasta prosi osoby, które chcą pomagać służbom miejskim walczącym z falą powodziową w Warszawie o zgłaszanie się pod nr tel. 800 70 70 47. Najwyższy do tej pory poziom Wisły to 705 cm W lipcu 1997 roku kulminacyjna fala powodziowa przeszła przez Warszawę, nie przekraczając stanu alarmowego. Gorzej sytuacja wyglądała cztery lata później, gdy Wisła osiągnęła stan 705 cm. Na praskim brzegu rzeka zalała niżej położone budynki i instalacje. Pod wodą znalazły się m.in. baseny kąpielowe, harcerska stanica wodna, boiska. Zwierzęta w zoo były przygotowane do ewakuacji. Po drugiej stronie rzeki - na wysokości Starego Miasta - rzeka zalała ogródki piwne. Dodatkowe informacje dla warszawiaków: Kierowcy: Utrudnienia na Wale Miedzeszyńskim Parkingi "Parkuj i jedź" będą czynne całą dobę