Warszawa: Rozpoczął się protest pracowników ochrony zdrowia
W południe w Warszawie rozpoczęła się manifestacja medyków. Domagają się m.in. podwyżek, wzrostu wyceny świadczeń, zatrudnienia dodatkowych pracowników personelu pomocniczego. Zapowiadają utworzenie "białego miasteczka" przed kancelarią premiera.
Protestujący z całej Polski zebrali się w rejonie pl. Krasińskich. Mają ze sobą transparenty z takimi hasłami, jak: "Krótko żyjemy, bo ciężko pracujemy", "Zapraszamy na oddziały, bo niedługo zamykamy", "Pandemia braków pielęgniarek i położnych trwa od lat", "Umieramy o 20 lat wcześniej niż inne Polki", "Żądamy godnych zarobków", "Nie ma medycyny bez diagnostyki". Większość protestujących ubrała się w białe koszulki, a pielęgniarki noszą dodatkowo zawodowe czepki z aksamitną taśmą.
Uczestniczący w proteście przedstawiciel Okręgowej Rady Pielęgniarek i Położnych w Kielcach Jacek Gawłowski podkreślił, że "od wielu lat nakłady na ochronę zdrowia są za niskie". - Nie chodzi tylko o wynagrodzenia, ale też o nowe metody leczenia i dostępność do świadczeń służby zdrowia - zaznaczył.
Odnosząc się do postulatów płacowych, przekonywał, że "ostatnie regulacje wynagrodzeń spowodowały nierówności". - Osoby z wieloletnim stażem i doświadczeniem zarabiają dużo mniej, niż osoby wchodzące do zawodu - zaznaczył.
Gawłowski wskazał także na postulat protestujących dotyczący "przywrócenia tego, co było przed pandemią, czyli zwiększenia norm zatrudnienia zarówno pielęgniarek, jak i wszystkich pozostałych zawodów medycznych, których na rynku brakuje". Według niego powinno to być powiązane z kształceniem większej liczby zwłaszcza pielęgniarek i położnych.
- Co roku wychodzi ze szkół wyższych wychodzi osiem czy 10 tysięcy pielęgniarek, ale niestety tylko połowa z nich występuje o prawo wykonywania zawodu. Nie wszyscy z prawem wykonywania zawodu przystępują do pracy, bo nie jest ona atrakcyjna finansowo - zauważył Gawłowski. Według niego podobna sytuacja jest w wielu innych zawodach medycznych, co prowadzi do tego, że "nie ma zastępowalności pokoleń".
Po demonstracji i przemarszu zaplanowane jest powstanie białego miasteczka. "Białe miasteczko wystartuje w sobotę, bezpośrednio po manifestacji" - zapowiedział wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej Artur Drobniak.
Przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Krystyna Ptok zaznaczyła, że w "białym miasteczku" pokazywane będą paski wynagrodzeń pracowników służby zdrowia.
Postulaty Ogólnopolskiego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego Pracowników Ochrony Zdrowia obejmują: natychmiastową zmianę ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia; realny wzrost wyceny świadczeń, ryczałtów i tzw. dobokaretki, a także zatrudnienie dodatkowych pracowników obsługi administracyjnej i personelu pomocniczego oraz wprowadzenia norm zatrudnienia uzależnionych od liczby pacjentów.
Policja znalazła w sobotę materiały pirotechniczne i stos opon w pobliżu trasy przemarszu demonstracji pracowników medycznych. Jak powiedział Rafał Retmaniak z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, manifestacja przebiega pokojowo, ale mogą znaleźć się osoby, które będą chciały prowokować.
Jak przekazał Retmaniak, w bliskim rejonie przemarszu demonstracji policja zatrzymała busa z materiałami pirotechnicznymi, który prawdopodobnie miał dostarczyć materiały pirotechniczne uczestnikom zgromadzenia. - Czynności trwają. Sprawdzamy, czy w samochodzie nie ma więcej podejrzanych materiałów - poinformował.
Policja znalazła również stertę opon wraz z częściami elektroniki i przygotowaną podpałką. - Możemy przypuszczać, że w odpowiednim momencie ktoś chciał to podpalić - powiedział Retmaniak.
"Minister zdrowia Adam Niedzielski zaprasza protestujących medyków do rozmów w oparciu o konkretne szacunki dotyczące złożonych postulatów" - czytamy w sobotnim wpisie MZ na Twitterze.
Według szacunku Ministerstwa Zdrowia, jak wynika z załączonego na Twitterze pisma, pierwszy z postulatów - natychmiastowa zmiana ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia to koszt 16,25 mld zł w tym roku i 65 mld zł w przyszłym roku.