Organizatorzy marszu MW mówili, że chcą "dekomunizować Święto Pracy". "Chcemy, żeby Polacy byli godnie zatrudniani, na godnych warunkach (...). Zarówno liberalizm gospodarczy, kapitalizm, jak i socjalizm to systemy, które się zwyczajnie nie sprawdziły. My proponujemy trzecią drogę - należy łączyć elementy różnych systemów tak, aby to naród w polityce gospodarczej zawsze był na pierwszym miejscu" - mówił przed rozpoczęciem marszu rzecznik prasowy MW Mateusz Pławski. Kilkudziesięciu uczestników "Nacjonalistycznego Pochodu Pierwszomajowego" zaczęło marsz u zbiegu ul. Marszałkowskiej i Królewskiej, a następnie w obstawie policji przeszli m.in. Marszałkowską, Świętokrzyską, Senatorską na Plac Zamkowy. Na starcie marszu kontrmanifestację urządziła mała grupa Obywateli RP, która miała ze sobą transparent "Tu są granice przyzwoitości". Obywatele RP nie wznosili żadnych haseł, od działaczy i sympatyków Młodzieży Wszechpolskiej oddzielali ich policjanci. Na trasie przemarszu pojawiła się także niewielka grupa ze flagą partii Razem; wznosili w kierunku Młodzieży Wszechpolskiej okrzyki: "Warszawa wolna od faszyzmu".