Karol Tendera, wywieziony do Auschwitz w 1943 roku, dwa lata temu zażądał od niemieckiej telewizji publicznej ZDF przeprosin i 50 tys. zł na cele społeczne za określenie mianem "polskich obozów" Auschwitz i Majdanka. "Nasze władze kompletnie ignorują obrzydliwe i bezczelne kłamstwa. Musimy z nimi walczyć sami, a coraz bardziej brakuje nam sił" - przyznaje Tendera, cytowany w artykule Piotra Subika. Stąd właśnie apel Adama Jonaka, mieszkańca Krakowa, wieloletniego ratownika górskiego, do prezydenta Dudy. Spotkał on wielu byłych więźniów obozów koncentracyjnych. Rozmowy z nimi skłoniły go do napisania do prezydenta. W liście zawarł pytanie: "Czy władze państwowe powinny wspierać byłych więźniów obozów koncentracyjnych walczących w sądach ze sformułowaniami "polskie obozy śmierci", które regularnie pojawiają się w mediach, m.in w Niemczech?" Z przytoczonych przez "DzP" danych MSZ wynika, że tylko w latach 2008-2014 polska dyplomacja prawie 650 razy reagowała na informację o "polskich obozach", pojawiające się w zagranicznych mediach. Wciąż jednak nie ma instytucji - jak zaznacza Stanisław Rydzoń, były poseł SLD, prawnik z Oświęcimia - która przed sądami dochodziłaby prawdy. Więcej w "Dzienniku Polskim".