Na rozpoczynającym się w czwartek w Lizbonie szczycie UE, poświęconym głównie Traktatowi Reformującemu UE, do rozstrzygnięcia pozostał m.in. polski postulat dotyczący tzw. kompromisu z Joaniny. Warszawa chce, by ten mechanizm - umożliwiający krajom członkowskim odwlekanie podejmowania decyzji w UE przez "rozsądny czas", nawet jeśli nie mają one wystarczającej mniejszości blokującej - został zapisany w protokole do traktatu. W ten sposób stałby się prawnie wiążący. - Pan prezydent walczy o Joaninę, która jest warta, szczerze mówiąc, pietruszki. To jest walka o pietruszkę, o nic więcej. To jest mechanizm pozbawiony większego znaczenia dla Polski - powiedział na konferencji prasowej. Jego zdaniem, ów mechanizm może służyć tylko i wyłącznie umocnieniu pozycji największych krajów europejskich. Polska nie jest "wielkim krajem, jest krajem średnim i do każdego użycia Joaniny musielibyśmy budować dosyć potężną koalicję, a Niemcom wystarczy do tego jeden mały kraj np. Austria". - Platforma Obywatelska namawia pana prezydenta aby przestał udawać, że o coś tak naprawdę walczy, bo już przegrał wszystko i Joanina nie jest warta żadnego sporu, spór o pietruszkę jest poniżej ambicji Polski - powiedział wiceszef PO. Zdaniem Komorowskiego, w sprawie Traktatu Reformującego UE prezydent "wszystko, co było do przegrania, przegrał już w czerwcu w Brukseli, mimo że wyznaczył sobie wówczas bardzo ambitny cel". Komorowski ocenił, że dziś "większość polityków europejskich nie rozumie, o co polski prezydent zabiega". W opinii polityka Platformy, Traktat Reformujący jest "sukcesem Unii Europejskiej jako całości". Według niego, traktat ten "przyspiesza proces integracji, usprawnia funkcjonowanie Unii, znalazły się w nim zapisy, które PO proponowała od zawsze np dotyczące wspólnej polityki zagranicznej i polityki energetycznej".