Podczas czwartkowego posiedzenia Sejmu posłowie i posłanki kontynuowali prace nad projektem uchwały o powołaniu komisji śledczej ds. "wyborów kopertowych". Do dyskusji włączył się Przemysław Czarnek z Prawa i Sprawiedliwości. Poseł kilkukrotnie schodził z mównicy sejmowej i na nią wracał. Nie zwracał uwagi na upomnienia i próbował odpowiadać posłom opozycji. - PiS popiera projekt uchwały o powołaniu komisji śledczej ds. wyborów kopertowych. Co działo się wiosną 2020 roku? Marszałek Elżbieta Witek, wykonując swój obowiązek, w lutym zarządziła organizację wyborów prezydenckich. W marcu pojawił się koronawirus - mówił. Poseł PiS stwierdził również, że za blokadą wyborów kopertowych stoi włodarz Warszawy Rafał Trzaskowski, z kolei opozycja "robiła wszystko, by wywalić wybory kopertowe", co im się udało. Sejm a komisja śledcza. Przemysław Czarnek przejął mównicę Po Przemysławie Czarnku na sejmową mównicę wszedł Cezary Tomczyk, który stwierdził, że byłym ministrem "zajmie się prokuratura". - Mam dla pana Czarnka wiadomość: zarówno rozdawanie willi znajomym, jak i za przeprowadzenie nielegalnych wyborów, jest odpowiedzialność karna - mówił. Słowa polityka KO nie pozostały bez odpowiedzi posła PiS, który ponownie próbował dostać się na mównicę. Przemysław Czarnek poprosił wicemarszałek Sejmu Dorotę Niedzielę o dodatkowe 30 sekund na przedstawienie sprostowania. Wicemarszałek wezwała polityka PiS, aby do niej podszedł, ale ten odmówił. Dostał się na mównicę i stwierdził, że "atak personalny wymaga sprostowania". Niedługo później wyłączono mu mikrofon, ale to nie powstrzymało posła od kontynuowania swojej wypowiedzi. - Panie pośle, proszę usiąść. Panie pośle, proszę do mnie - powtórzyła kilkukrotnie wicemarszałek Niedziela, dodając, że wytłumaczy politykowi PiS swoją decyzję o nieudzieleniu mu głosu. Sejm. Przemysław Czarnek zignorował wicemarszałek Temat programu "willi plus", o którym wspomniał wcześniej poseł KO, został poruszony przez Katarzynę Sójkę, która zaznaczyła, że Cezary Tomczyk powinien udać się do Warty i "zapytać dzieci z niepełnosprawnościami, czy one również uważają, że warto obśmiewać program, dzięki któremu kupiono dla nich samochód". Przemysław Czarnek nie odpuścił i kiedy kontynuowano obrady Sejmu, poseł PiS sam nawiązał do tej sprawy. Podobnie jak Sójka polecił posłowi KO odwiedzenie zespołu szkół specjalnych w Warcie. Cezary Tomczyk, słysząc wypowiedź polityka PiS wyszedł na mównicę. - To dość szokujące, że ludzie tacy jak pan minister Czarnek po tym, co robili w polskim państwie, chcą jakąkolwiek grupę społeczną albo w ogóle kogokolwiek, pouczać odnośnie uczciwości - mówił. Dodał też, że "gdyby można było zbudować antytezę uczciwości, to byłby to Czarnek". Poseł PiS nie dawał za wygraną i kiedy na mównicy znajdował się już Sławomir Nitras z Koalicji Obywatelskiej, Przemysław Czarnek po raz kolejny próbował dostać się na mównicę. Tym razem to wicemarszałek Monika Wielichowska musiała interweniować i kilkukrotnie zaapelowała do polityka, aby ten opuścił miejsce na podwyższeniu. W odpowiedzi na próbę przywołania do porządku przez Wielichowską, Przemysław Czarnek skrytykował jej sposób prowadzenia obrad Sejmu. Nie czekając na reakcję wicemarszałek, polityk zszedł z mównicy. - Szanowny panie pośle, bardzo żałuję, że w ten sposób się pan zachowuje. Odwrócił się pan plecami do wicemarszałka Sejmu - mówiła do Przemysława Czarnka. Polityk PiS nie zareagował i wrócił na swoje miejsce na sali plenarnej. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!