W programie Marka Czyża w Superstacji padło pytanie o plany Wałęsy wobec osób zarzucających mu kolaborację z komunistami i mówiących o byłym prezydencie "Bolek". Miał to być pseudonim Wałęsy jako tajnego współpracownika. "Strzelać, tylko trzeba by strzelać" - odpowiedział były prezydent. Przypomnijmy, że Wałęsa zażądał przeprosin od profesora Andrzeja Zybertowicza oraz satyryka Jana Pietrzaka za publiczne nazwanie go agentem bezpieki. "Nigdy nie donosiłem, to wszystko kłamstwo. (...) Nie daję się złamać, bo chcieli mnie wykorzystać, żebym ich jakoś tam poparł. Dawali mi stanowiska, pieniądze i wszystko. A ja nie dałem się i wtedy mówią: to my cię załatwimy" - wspomina Wałęsa. "Dzisiaj widać po tych papierach, które Kiszczak niby ogłasza, że Kaczyński z Kiszczakiem żyli w dobrej komitywie. Ohyda polega na tym, że żonę Kiszczaka wykorzystano przeciwko mnie, dowożąc papiery w kartonach, a ona to potwierdziła" - stwierdził w Superstacji.