Wałęsa ma być szefem think tanku PO, po tym, jak w ubiegłą środę stanowisko to zwolnił były szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz. W poniedziałek propozycję, by Wałęsa kierował Instytutem Obywatelskim zaakceptował zarząd PO.Wałęsę, który był we wtorek wieczorem gościem TVN24 był pytano, jak pogodzi nowe obowiązki ze sprawowaniem mandatu europosła. "Proszę mnie zapytać za kilka miesięcy. Oczywiście w tej chwili to jest wielkie wyzwanie, aby połączyć obowiązki brukselskie z tymi, które będę miał w Warszawie, ale nie boję się tego wyzwania i mam nadzieję, że sprostam" - powiedział. Pytany, czy zmiany w rządzie nie powinny być dokonane rok temu, gdy wyciekły taśmy z nagraniami polityków PO z warszawskich restauracji ocenił, że "ten wrzód należało przeciąć wtedy, kiedy te taśmy zostały ujawnione". "Nie mielibyśmy wtedy tego, co się wydarzyło ostatnio. Można było to zrobić już w zeszłym roku. Dobrze, że w tej chwili nastąpiła ta wymiana, bo granie na taśmach, na stenogramach nie ma większego sensu, będzie powodowało tylko złą atmosferę, która nie jest przydatna ani rządzącym ani opozycji" - ocenił Wałęsa. Jego zdaniem, jeśli jacyś politycy się skompromitowali z powodu taśm, to dlatego, "że chlapali jakieś głupoty", które nie mają żadnego przełożenia na sprawy państwa. "Taśmy są niczym same w sobie, one nic nie reprezentują, oprócz tego, że one zostały pozyskane w bardzo nielegalnym procederze i to należy wyjaśnić. Uważam, że to, że one nie zostały wyjaśnione w ciągu ostatniego roku, to w pewnym sensie ukazuje słabość naszego państwa" - powiedział. Instytut Obywatelski działa od marca 2010 r. Stanowi eksperckie zaplecze Platformy Obywatelskiej.