Podczas czwartkowej konferencji w Warszawie poświęconej europejskim standardom demokratycznym, podkreślał, że do praw, które daje demokracja, trzeba dopisać obowiązki. W konferencji na Uniwersytecie Warszawskim uczestniczyli m.in. i jeden z założycieli Platformy Obywatelskiej . - Ewolucyjnie zmieniliśmy system, bardziej przypadkiem niż faktycznie - powiedział . "Rewolucyjnie (zmienić system) byłoby bardzo prosto, jedni na prawo, drudzy na lewo" - mówił. Jego zdaniem, "na rewolucję nie było nas stać i nie mieliśmy najmniejszych szans". - Postawiliśmy na ewolucję, przy braku nowych kadr, programów, struktur, musiała się tak układać jak się układa - podkreślił b. prezydent. Przekonując, że podziały są normalną rzeczą w demokracji Wałęsa podkreślił, że jedność była potrzebna w walce, w demokracji - nie jest potrzebna. "Jak się ludzie będą utożsamiać, wierzyć w cokolwiek, popierać, jeśli to będzie nie wiadomo jakie?" - pytał b. prezydent. - Dzisiaj nie wolno nam zamazywać normalnych podziałów, szczególnie mnie, chyba panu prezydentowi Kwaśniewskiemu też" - powiedział Wałęsa. "Dziś potrzeba mądrych podziałów, struktur programów - zaznaczył. Ale z drugiej strony - podkreślił - potrzebna jest także jedność europejska i globalizacja. W ocenie Wałęsy, "do praw nabywanych przez demokrację trzeba dopisać obowiązki". B. prezydent podkreślił, że wyzwanie dla jego pokolenia to "uporządkowanie struktur i programów" pod to, co zostało wywalczone. "Wierzę, że to pokolenie sobie z tym poradzi" - powiedział Wałęsa. Jeśli tak się stanie - dodał - to zdamy egzamin. Demokracja - jak mówił Wałęsa - składa się z trzech elementów: pierwszy - prawo; drugi - korzystanie z tych praw; trzeci - książeczki czekowe. Czym grubsza książeczka czekowa, tym bardziej korzysta się z demokracji - podkreślił. Jak powiedział b. prezydent, pierwszy z elementów, czyli prawo, nie jest w Polsce najlepszy. - - Dopuściliśmy do tego, że kryminaliści mogą być posłami, ministrami" - powiedział b. prezydent. Według Wałęsy, dopiero "gdy będzie dobre prawo, zaczniemy to (demokrację) dobrze realizować". - Zachowanie społeczeństwa jest takie, na jakie zasługujemy, te wybory i bliźniaki, to efekt naszej pracy, ale tego się państwo nie bójcie, z tym sobie poradzimy - dodał. Wałęsa przyznał, że miał nadzieję na dziesięć lat prezydentury. "Czy mogłem powiedzieć: pozwólcie mi na dwie kadencje. Byłem w stanie wyprowadzić Polskę znacznie lepiej, byłem tak pewny, że nic mnie nie zatrzyma, że dziesięć lat mam w ręku" - mówił. Jak dodał, "pycha i zarozumialstwo nie pozwoliło mu na dziesięć lat". Wałęsa przegrał w 1995 r. w II turze wybory prezydenckie z Aleksandrem Kwaśniewskim.