- Wiceprezydent Warszawy postawił sprawę jasno - nie chodzi o żadną tolerancję, chodzi o afirmację związków jednopłciowych; tu mówimy nie, szczególnie jeśli chodzi o dzieci, wara od naszych dzieci - mówił w sobotę w Katowicach prezes PiS, nawiązując do wypowiedzi wiceprezydenta Warszawy Pawła Rabieja. (Więcej <a href="https://wydarzenia.interia.pl/polska/news-kaczynski-wara-od-naszych-dzieci,nId,2887373" target="_blank">tutaj</a>) Paweł Rabiej w niedawnym wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" stwierdził: "Najpierw przyzwyczajmy ludzi, że związki partnerskie to nie jest samo zło, że nie niszczą tkanki społecznej i polskiej rodziny. Potem łatwiej będzie o kolejne kroki, o równość małżeńską z adopcją". Później we wpisie na Twitterze podkreślił, że wyrażone w wywiadzie opinie mają charakter "wyłącznie prywatny". Dodał, że jest "w temacie adopcji bardzo, bardzo sceptyczny". Wałęsa: Nie będzie mówił Polakom, co "wara", a co nie "wara" Do słów Jarosława Kaczyńskiego odniósł się Lech Wałęsa, pisząc na Twitterze, że ten: "Nie będzie mówił Polakom, co 'wara', a co nie 'wara'. Może se tak do kota powiedzieć, a nie do Obywateli Rzeczpospolitej Polskiej". W kolejnym wpisie dodał, że "Polacy to mądry Naród, wiedzą, co dla nich dobre jest, a co złe i wybiorą mądrze". "Nie będzie ich pouczał facet, który nie ma zielonego pojęcia, co to znaczy być ojcem. Za kogo on się uważa, używając bezkarnie takich słów jak 'Kanalie' czy 'wara'?" - pisze dalej Wałęsa.