Lech Wałęsa był w czwartek w paryskiej ambasadzie RP gościem spotkania promującego polskie miasta organizujące mistrzostwa w piłce nożnej Euro 2012. W przerwie wieczoru były prezydent mówił z troską o zdrowiu swojego syna, eurodeputowanego Jarosława Wałęsy, który w czwartek opuścił warszawski szpital, gdzie przebywał przez dwa miesiące po groźnym wypadku motocyklowym. - Rozmawiałem z nim przedwczoraj telefonicznie i prosiłem, aby przedłużył swój pobyt, bo jest tak zmaltretowany, że powinien jeszcze trochę posiedzieć w szpitalu. Ale tak chciał do domu - opowiadał dziennikarzom Wałęsa. - Naprawdę dzielny jest, stara się, ale to trochę za wcześnie - zauważył legendarny przywódca "Solidarności". Podkreślił, że "ma nadzieję, że wszystko się dobrze ułoży". Pytany o mającą się wkrótce ukazać w księgarniach autobiografię swojej żony, Danuty, Wałęsa odpowiedział, że choć słyszał o tej książce, to jeszcze jej nie czytał. - Chyba ją przeczytam, bo parę rzeczy chciałbym zrozumieć, na które nie zwracałem uwagi. Może niektóre naprawię, ale niektóre może są nie do naprawienia - zaznaczył. Dodał, że zdaje sobie teraz sprawę, że "żona nie wszystkie procesy podobnie postrzegała" i może do niego mieć żal o pewne sprawy, np. o to, że zatajał przed nią fakty ze swojej działalności podziemnej. - Jak miałem podsłuchy - a wiedziałem, że mam - to czy mogłem opowiadać, co planuję czy robię? - spytał retorycznie, dodając, że z powodu pracy konspiracyjnej "nie miał czasu na uzgadnianie" niektórych spraw z żoną. W książce Danuta Wałęsowa pisze m.in., że jej mąż "nigdy chyba nie kupił jej kwiatów ot tak, spontanicznie" i że "chyba nie bardzo potrafi okazywać uczucia". - Ale kochamy się dalej - nie ma wątpliwości. Religia nasza nie pozwala na rozstania, a więc ponaprawiamy, co się da ponaprawiać, ale nie wszystko się da - powiedział Wałęsa. Autobiografia Danuty Wałęsowej "Marzenia i tajemnice" ma się ukazać w końcu listopada nakładem Wydawnictwa Literackiego. Z wspomnień byłej prezydentowej wyłania się portret kobiety, która pragnęła miłości i rodzinnego szczęścia, a znalazła się w centrum rewolucyjnych wydarzeń, które przetaczały się przez Polskę i jej małą kuchnię na gdańskim blokowisku. Danuta Wałęsowa nie ukrywa, że ma pewien żal do męża, iż przez lata pozostawiał na jej barkach dom i wychowanie licznego potomstwa. Zauważa, że stała nieobecność męża w domu miała bardzo negatywny wpływ na rozwój dzieci. Autorka nie lubi określenia "Pierwsza Dama", a czasy prezydentury męża wspomina bardzo źle.