Lech Wałęsa przemawiał podczas uroczystości otwarcia Europejskiego Centrum Solidarności (ECS), która odbyła się na Placu Solidarności, przed historyczną Bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej, w pobliżu gmachu ECS i Pomnika Poległych Stoczniowców. Zarówno były prezydent jak i dyrektor ECS Basil Kerski oraz prezydent Gdańska Paweł Adamowicz przemawiali stojąc na wózku akumulatorowym - takim samym, z jakiego Lech Wałęsa przemawiał podczas strajków w Sierpniu 1980 roku. W swoim przemówieniu legendarny przywódca Solidarność powiedział, że "potrafimy obchodzić klęski, a nie potrafimy cieszyć się z prawdziwych zwycięstw". - Jak w komunizmie wszystko było proste i co robił komunizm to było złe, tak teraz w demokracji jest trochę inaczej, nie wszystko jest złe a niektórzy, szczególnie ci z Torunia upierają się, że wszystko jest złe i wszystko negują - mówił. - Też tak mówią o nierealizowanych 21 postulatach, więc jak przypominam, kochani mędrcy z Torunia, postulaty były pisane przeciwko władzy komunistycznej i albo zrealizujecie je albo będziemy niegrzeczni - tłumaczył. Uważa, że po wywalczeniu wolności postulaty przestały być aktualne i powinny znaleźć się w programach partii politycznych. - I albo je wybieracie albo nie i albo jest realizacja postulatów albo nie ma - powiedział. Dodał, że w demokracji miejsce dla siebie muszą też znaleźć związki zawodowe. Zwrócił uwagę, że "walka o wolność zaczęła się Powstaniem Warszawskim, przegranym dramatycznie". - Potem był 1956 rok, przegrany, potem była młodzież 1968 - przegrane, potem był 1970 i 1976, też przegrane; ale na zasadach prób i błędów doszliśmy do pomysłu, jak zwyciężać można - tłumaczył. Powiedział, że "też i komunizm wiedział, jak przeszkadzać można () nie pozwolić się zorganizować, zjednoczyć i nie mogliśmy się zjednoczyć". - Wmówiono nam, że nie mamy żadnych szans odejść od komunizmu jeszcze długo - dodał. Jak powiedział, "wystarczyło, że Polak został papieżem i nas zorganizował, nie do walki z komuną, zorganizował nas w modlitwie". "Wtedy zauważyliśmy, że to nieprawda, że nas nie ma, zauważyliśmy, jak nas jest dużo, a szczątkowe organizacje, które wtedy już istniały, były w stanie przejąć ten obudzony naród i poprowadzić do boju i po raz pierwszy w 1980 roku naprawdę zwyciężyć komunizm" - mówił Wałęsa do ok. tysiąca osób zgromadzonych na Placu Solidarności.