Gen. Czempiński przyznał, że widział dokumenty dotyczące Wałęsy na początku lat 90. - To były fotokopie z fotokopii, co utrudniało ustalenie ich autentyczności. Od początku traktowałem je jako fałszywki - podkreślił. Zdaniem Czempińskiego wątpliwości budzi też samo wynagrodzenie - 13 tys. 100 zł, jakie "Bolek" miał otrzymać. - Nie ma takiej możliwości, żeby służba tyle komuś zapłaciła. Robotnikowi? Na co? 100 zł, 200, no może 300 zł, ale to w wyjątkowym wypadku. Chodziło o to, aby przedstawić Wałęsę jako człowieka, któremu chodzi tylko o pieniądze - podkreślił. Jak dodał, SB przygotowując fałszywki, chciało zdyskredytować Wałęsę. - Nie mogli sobie z nim poradzić. Z innymi ludźmi z tego środowiska prowadzono dialogi, natomiast z Lechem się nie dało. Kiedy stał się silną, charyzmatyczną osobą, postanowiono go właśnie w ten sposób wyeliminować - zaznaczył. W ocenie b. szefa UOP, SB posłużyła się w tym celu ludźmi z otoczenia Wałęsy. - Destrukcja to jest nasza specjalność. Zbudować coś jest bardzo trudno. Ale jak ktoś się wyróżnia, to wielu mówi dlaczego on; przecież ja jestem lepszy. Nie było więc problemu, żeby taki niepokój posiać, że Wałęsa jest człowiekiem SB i od lat 70. są dokumenty mówiące o jego współdziałalności - zaznaczył. Jak dodał to, że do sprawy tej wraca się teraz, jest kolejną próbą zdyskredytowania b. prezydenta. - Wiele osób nie może się pogodzić z tym, że to on jest ciągle głosem narodu, sumień. Dla nich nie ma znaczenia to, co zrobił dla kraju - podkreślił. Wtorkowa "Rzeczpospolita" zamieściła materiał przedstawiający główne tezy książki "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii", napisanej przez historyków IPN - Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka. Twierdzą oni, m.in., że po obaleniu rządu Jana Olszewskiego Wałęsa otrzymał zgromadzoną na jego temat dokumentację SB i zwrócił ją po kilku miesiącach - zdekompletowaną. Zniknęły najważniejsze dokumenty świadczące, że urzędujący prezydent był "Bolkiem" - piszą autorzy. Według "Rzeczpospolitej" autorzy książki, pracownicy IPN, zbadali dziesiątki dokumentów i zrekonstruowali treści wielu z nich na podstawie innych materiałów. Wymieniają m.in. kwestionariusz ewidencyjny internowanego Wałęsy, w którym napisano, że był on "29.12.1970 pozyskany do współpracy z SB. W okresie 1970-1972 przekazał szereg informacji dotyczących negatywnej działalności pracowników stoczni". W książce historyków IPN mowa jest także o dwóch notatkach z 1978 r., które pojawiły się dopiero w 2000 roku przy okazji lustracji Lecha Wałęsy. W jednej z nich oficer SB napisał, że Wałęsa "jako TW ps. Bolek przekazywał nam szereg cennych informacji dot. destrukcyjnej działalności niektórych pracowników. Na podstawie otrzymanych materiałów założono kilka spraw". Według tej notatki "Bolek" za przekazane informacje był wynagradzany i w sumie otrzymał 13 100 złotych.