1 marca Lech Wałęsa powiedział w TVN24, że homoseksualiści "muszą wiedzieć, że są mniejszością i do mniejszych rzeczy się przystosować". "Doprowadziliśmy do tego, że ta mniejszość wchodzi na głowę większości" - mówił. Dopytywany, czy homoseksualista powinien siedzieć w ostatniej ławie w Sejmie, odparł: "Oczywiście, że tak. Jak sprawiedliwość to sprawiedliwość. (...) A nawet jeszcze za murem. Jestem demokratą w stu procentach, ale nie żeby jeden procent wchodził mi na głowę". Lech Wałęsa we wtorek przekonywał w "Kropce nad i", że jego marzeniem "zawsze było, aby odzwierciedlać przekrój społeczeństwa, szczególnie w parlamencie".Równocześnie przyznał, że nie podoba mu się afiszowanie przez środowiska homoseksualne swojej odmienności. - Nikogo nie będę przepraszał, nie mam za co. Zawsze szanowałem mniejszość. Walczyłem o różne mniejszości, w tym o gejów i proszę, żeby nie afiszowali się z niektórymi sprawami. Łażenie po ulicach i rozbieranie się, co to jest? - pytał były prezydent. Lech Wałęsa przyznał także, że z powodu swojej wypowiedzi poniósł straty finansowe. - Mniejszość atakuje większość. Potraciłem kontrakty, ale z tym musimy sobie jakoś poradzić - stwierdził. I dodał: "To oni walczą ohydnie, a nie ja".