Dodał, iż jest przekonany, iż w Centrum, w którym on sam ma także swoje biuro, "spróbujemy jeszcze raz zebrać ludzi, którzy będą przypominać, jak inaczej zwyciężać". - Ci ludzie będą szukać rozwiązań na obecne problemy i obecne czasy - mówił Wałęsa dodając, że brakuje tu tych wielkich nazwisk, jak Mazowiecki, Geremek, ale "w międzyczasie wyrosły nowe talenty i nowi ludzie". - Jeśli nam się uda, a wydaje się, że się uda, to nie będzie problemu Ukrainy i podobnych. Wyprzedzimy niekorzystne zdarzenia, przygotujemy rozwiązania z tego miejsca, które okazywało się zwycięskie - powiedział Wałęsa. - Dziś, kiedy się gubimy, przypomnijmy sobie o zwycięstwie, o wartościach, złączmy je razem, a te wszystkie problemy okażą się naprawdę małymi problemami - powiedział. Wałęsa odniósł się też do okrzyków "oszuści, złodzieje", jakie padły ze strony publiczności w czasie, gdy wspólnie z prezydentem Komorowskim, sadzili "Dąb Wolności" przy Sali BHP. - Nikomu nic nie ukradłem i nie życzę sobie, żeby ktoś takich argumentów używał - powiedział. "Jak mnie wesprzecie, to nam się uda" Dodał, że w ECS "będziemy mogli eliminować te głosy, które przywitały nas, kiedy dąb sadziliśmy". - Nie ma argumentów (...), by podważać to wielkie zwycięstwo, które nam się zdarzyło. A to, że to zwycięstwo oddaliśmy demokracji, społeczeństwu i to ono ma w tej chwili dobrze wybierać, ma się dobrze organizować, a nie wykrzykiwać, że jest źle pilnowane - mówił Wałęsa. Wałęsa zapowiedział, że wprowadzając się do ECS-u "zamierza zwalczyć z tymi argumentami". - Jestem przekonany, że jak mnie wesprzecie, to nam się uda - powiedział Wałęsa.