- Jestem katolikiem i muszę wierzyć w każde nawrócenie, ale wiem też, że wielu zmienia się pozornie, a potem wraca do swych starych idei i poprzednich przyzwyczajeń - oświadczył Wałęsa. Wyraził także opinię, że po katastrofie smoleńskiej i powodzi w Polsce wszyscy zrozumieli, że potrzebne jest "większe poczucie odpowiedzialności, równowagi, więcej refleksji". - Niepotrzebna jest agresja i przemoc wobec adwersarzy, musimy pomóc wszyscy razem podnieść się krajowi. Życie toczy się dalej - podkreślił były prezydent w rozmowie z tygodnikiem. Zapytany zaś o to, dlaczego nie startuje w wyborach prezydenckich, odparł: - Bo niektórzy wystąpili przeciwko mnie, także w Kościele; począwszy od dyrektora Radia Maryja ojca Tadeusza Rydzyka. - Postanowiłem więc nie kandydować, bo straciłbym czas i energię na spory z tymi osobami zamiast pracować dla dobra ludzi. Wolałem zaangażować się w inny sposób, wspierając politykę, którą uważam za właściwą - oświadczył Wałęsa. - Uważam, że w Polsce nigdy nie pójdziemy naprzód, jeśli pozostaniemy niewolnikami przeszłości, jeżeli dalej będziemy ją wykorzystywać, by zniszczyć teraźniejszość, jeśli nie znajdziemy siły, by przewrócić stronę - powiedział Wałęsa, odnosząc się do stawianych mu w przeszłości zarzutów dotyczących współpracy z SB. Były prezydent przekonany jest, że Polska powinna wejść do strefy euro. - Wprowadzenie wspólnej waluty w naszym kraju będzie pozytywną rewolucją. Chcę towarzyszyć memu krajowi w drodze do tego celu w 2012 roku, a potem mogę umrzeć w pokoju - powiedział Wałęsa. Internauci też mają swoich polityków