potwierdził - odpowiadając na pytanie dziennikarki - że był agentem o pseudonimie "Bolek". Prezydent zaznaczył, że mająca się niedługo ukazać książka historyków IPN o Wałęsie pokazuje "prawdę" o pewnych fragmentach jego życia. "Naruszył Pan moje dobra osobiste po raz kolejny, gdyż niestety część narodu przyjmuje to jako pseudonim agenta dawnej służby bezpieczeństwa, a nie jako imię bohatera uroczego filmu dla dzieci o Lolku i Bolku" - napisał Wałęsa w liście do L. Kaczyńskiego. Były prezydent wezwał L. Kaczyńskiego do odwołania swojej wypowiedzi w terminie siedmiu dni, w tym samym programie, w którym - jak pisze Wałęsa - ta "sensacja" została ogłoszona. "Zapewniam Pana, że naruszając moje dobra osobiste zhańbił Pan przede wszystkim swoje Nazwisko, jako Prezydent Państwa. Jeśli Pan tego nie odwoła, skieruję sprawę w odpowiednim trybie w ręce prawa i sprawiedliwości" - oświadczył Wałęsa. W liście radzi też prezydentowi zastanowić się i przemyśleć przeszłość i historię. "Jak i gdzie Pan walczył, gdy ja, jako urodzony rewolucjonista przewodziłem strajkowi w Sierpniu 1980 r. i doprowadziłem do zwycięstwa, gdzie Pan był, gdy po dramacie wprowadzenia Stanu Wojennego, ja zostałem internowany, a w domu została żona z siedmiorgiem małych dzieci, był pan internowany, czy aresztowany" - pyta były prezydent. "Nie pomyślał Pan, że w tym czasie może agent "Bolek" cieszył się wolnością? Ja wierzę, że historia prawdę wyjaśni. Świat uznał moje wysiłki i zmagania, a Pan poniża siebie i Polaków" - stwierdził Wałęsa. Zaznaczył, że poznał Kaczyńskiego "jako osobę, która mimo, iż szczyci się tytułem profesora prawa", pełniła wysokie funkcje państwowe, prezesa NIK, ministra sprawiedliwości, "nie lubi Prawa i Sprawiedliwości", gdyż - w jego ocenie - "prawa ani sprawiedliwości" Lech Kaczyński nie przestrzegał.