" Inicjatywa ta nie otrzymała nigdy w żadnej formie mojej aprobaty. Moje stanowisko w tej sprawie było od początku jednoznaczne i negatywne" - napisała Walentynowicz w oświadczeniu przesłanym we wtorek PAP. B. działaczka "S" wyjaśniła, że jej oświadczenie ma związek z ostatnimi publikacjami, że społeczny komitet blogerów reprezentowany przez Elżbietę Schmidt i Małgorzatę Puternicką zamierza zorganizować jej benefis z okazji 80. urodzin. Walentynowicz podkreśliła, że Schmidt informując media o jej zgodzie na organizację uroczystości urodzinowej "wprowadza opinię publiczną w błąd". "Jestem głęboko oburzona faktem, że pomimo mojego wyraźnego sprzeciwu panie Schmidt i Puternicka podejmują dalsze działania w celu zorganizowania tego benefisu i kontaktują się z przedstawicielami władz na szczeblu lokalnym oraz ogólnopolskim, a także, że prowadzą zbiórkę pieniędzy wśród czytelników blogów" - dodała. W ubiegłym tygodniu po spotkaniu z przedstawicielem blogerów Urząd Miasta w Gdańsku zadeklarował, że sfinansuje wynajęcie sali, jej nagłośnienie i oprawę multimedialną imprezy na cześć Walentynowicz. "Chcę podkreślić, że moje dotychczasowe kontakty z obiema paniami nie upoważniają ich w żaden sposób do zaliczania się do kręgu moich przyjaciół czy nawet znajomych. Panią Schmidt, która jest aktywna na kilku portalach internetowych m.in. pod imieniem Maryla poznałam kilka miesięcy temu przy okazji wywiadu, który przeprowadziła ze mną dla jednego z nich" - zaznaczyła w oświadczeniu Walentynowicz. Dodała jednocześnie, że jest wzruszona reakcją wielu rodaków przekazujących pieniądze na apel blogerów. "Chcę wszystkim Państwu bardzo serdecznie podziękować z głębi serca i jednocześnie jeszcze raz podkreślić, że z tą akcją nie mam nic wspólnego i nie będę w jakikolwiek sposób jej beneficjentem. Zdania nie zmienię: w uroczystościach organizowanych przez panie Schimdt i Puternicką nie wezmę udziału" - kończy swoje oświadczenie Walentynowicz. Stowarzyszenie Blogmedia24.pl, które zbiera pieniądze na benefis Walentynowicz, poinformowało we wtorek na stronie internetowej, że zebrało na ten cel blisko osiem tysięcy złotych. W ubiegłym tygodniu "Rzeczpospolita" napisała, że blogerzy poprosili kancelarię premiera o dotację w wysokości 30 tys. zł, aby uczcić 80. urodziny Walentynowicz; kancelaria odmówiła dotacji. - Oczywiście nie jestem zachwycona reakcją pani Anny Walentynowicz, ale ją rozumiem - powiedziała inicjatorka benefisu Małgorzata Puternicka. - Mam świadomość, że życie wielokrotnie boleśnie ją doświadczyło i że ma niechęć do publicznych wystąpień. To był błąd ze strony komitetu organizującego benefis, że wystąpiliśmy do urzędu premiera o wsparcie finansowe - a to właśnie sprawiło pani Ani największą przykrość, tym bardziej, że o tym nic nie wiedziała. Zawsze przecież podkreślała, że niczego nie oczekuje dla siebie od państwa - dodała. Puternicka chciałaby teraz "piękną ideę" uczczenia 80. urodzin Walentynowicz przekazać jej znajomym z czasów opozycji, do których ma ona na pewno większe zaufanie, np. zamieszkałemu w USA Leszkowi Zborowskiemu. Podkreśliła jednocześnie, że nie chce natomiast rezygnować z księgi życzeń dla Walentynowicz, umieszczonych w internecie przez blogerów. - Te życzenia możnaby spisać i wydać - jeden egzemplarz takiej publikacji podarować wówczas jubilatce, a drugi na pamiątkę przekazać na wystawę Drogi do Wolności w Gdańsku - proponuje. Puternicka uważa, że o tym, jak wykorzystać zebrane pieniądze, powinni zdecydować sami darczyńcy. - Część z tych pieniędzy pomogłaby na pewno wydać księgę życzeń - zaznaczyła. Walentynowicz to była działaczka Wolnych Związków Zawodowych i NSZZ "Solidarność". Za niezależną działalność związkową została dyscyplinarnie zwolniona z gdańskiej stoczni, co 14 sierpnia 1980 r. wywołało strajk, w którego wyniku powstał NSZZ "Solidarność". Odeszła ze związku jeszcze w latach 80., krytykując ówczesne kierownictwo związku skupione wokół Lecha Wałęsy. Istotą sporu stało się oskarżenie Wałęsy o współpracę z SB. W 2006 r. została odznaczona przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Orderem Orła Białego. W lipcu 2006 gdański Instytut Pamięci Narodowej ujawnił, że Annę Walentynowicz inwigilowało ponad 100 funkcjonariuszy i tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa w roku 1981, planując jej otrucie.