I, szczerze mówiąc, uważam za rzecz nieprzyzwoitą, zajmowanie czasu Polaków dyskusją pań, które niewiele miały do powiedzenia. Pamiętam debaty wcześniejsze - Kwaśniewskiego i Wałęsy, Tuska i Kaczyńskiego (Lecha a potem Jarosława), czy nawet debaty niedawne Komorowskiego z Dudą. Tam coś się działo, tam była jakaś dyskusja, jakiś poziom. A tu? Kogo dali nam do oglądania? Żal mam tym większy, że z rękawa mogę wymienić kilkanaście nazwisk polityków, od lewicy do prawicy, którzy rozmawialiby kompetentnie i zajmująco. Pisałem już o tym rano - ten pojedynek łamie kodeks wyborczy i rozporządzenie KRRiTV dotyczące pokazywania debat, jest ukłonem w kierunku największych partii, żeby im napędzać głosów, żeby marginalizować partie dziś mniejsze. O to chodziło w tej ustawce. I wszystko szło dobrze - było wielkie halo, bo od kilku dni media napędzały publikę, przez telewizje i radia przewinęło się dziesiątki fachowców, którzy mówili cóż to takiego będzie, i fiuuuu.... aktorki okazały się z trzeciej ligi. Kartek, na których notowałem co celniejsze wypowiedzi i riposty zbyt wiele nie zapełniłem. Bo nad czym tu się pochylać - że Szydło do Kopacz mówiła: "pani przewodnicząca", zamiast "pani premier"? Albo że Kopacz myliła gazociągi z autostradami? Albo że obie kręciły w sprawie minimalnej płacy godzinowej? Albo, że w sprawach polityki zagranicznej były gorzej przygotowane, niż zadający pytania dziennikarze (też w tych sprawach nie orły)? Więc już się niczego nie nauczą... A przypomnijcie sobie państwo, co obie panie odpowiadały, gdy pytano je jakich błędów swoich partii będą chciały unikać w przyszłości? Nic nie odpowiadały, mówiły o błędach strony przeciwnej. W końcu, po godzinie męczarni doszliśmy do tzw. swobodnych wypowiedzi, w której obie ujawniły po co tak naprawdę do studia przyszły. Więc Beata Szydło mówiła o potrzebie zmiany, po ośmiu latach afer, o wysłaniu platformerskiej drużyny na ławkę rezerwowych. I że ma kilka gotowych ustaw, które ludziom zrobią lepiej. Ewa Kopacz z kolei wołała - nie marnujcie głosu, bo my jesteśmy jedyną partią, która może zatrzymać PiS. Tyle zostało z Platformy Obywatelskiej na zakończenie debaty. Że zamiast z PiS-em walczyła ze Zjednoczoną Lewicą i Nowoczesną. Drogie panie, gdzieś w programie mignęła informacja, że szykujecie się do kolejnej debaty, że dalej chcecie walczyć. Proszę was, już tego nie róbcie! Nie katujcie nas więcej swoją nieporadnością!