W pozwie złożonym we czwartek Waldemar Żurek, były rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa, pozywa Kamila Zaradkiewicza, który wykonuje obecnie obowiązki prezesa SN i Skarb Państwa reprezentowany przez Sąd Najwyższy. Pozew został złożony na dzień przed Zgromadzeniem sędziów SN, które ma wyłonić pięciu kandydatów na nowego prezesa tej instytucji. Zwołał je właśnie Zaradkiewicz. "Sędzia Żurek w pozwie podważa jednak jego prawo do podejmowania decyzji w SN, w tym do wydawania zarządzeń i zwołania Zgromadzenia" - informuje OKO.press. Pozew krakowskiego sędziego jest pokłosiem wydarzeń z lipca 2019 roku, kiedy Żurek krytykował działania Zaradkiewicza, m.in. zadanie pytania prawnego do TK, podważającego nominacje dla sędziów od "starej KRS" (sprzed reformy dokonanej przez PiS). W jednym z wywiadów Żurek podważył legalność wyboru Zaradkiewicza do SN, za co wytoczono mu proces dyscyplinarny. Sprawa toczy się przed sądem dyscyplinarnym w Katowicach. "I to ten proces jest podstawą złożenia pozwu przeciwko Zaradkiewiczowi i SN. Żurek domaga się w nim "ustalenia nieistnienia stosunku służbowego sędziego Sądu Najwyższego Kamila Zaradkiewicza". Z pozwem złożył też wniosek o wydanie tzw. zabezpieczenia; w postaci odsunięcia Zaradkiewicza od orzekania i wykonywania obowiązków tymczasowego prezesa SN, do czasu wydania wyroku w tej sprawie" - podaje OKO.press. Sędzia Żurek przekonuje, że ustalenie, czy Zaradkiewicz jest sędzią, ma znaczenie dla jego ewentualnej odpowiedzialności dyscyplinarnej. "Bo jeśli nie jest sędzią - jak uważa Żurek - to zarzut, że został nielegalnie wybrany do SN, jest prawdziwy. Ponadto jeśli Zaradkiewicz nie jest sędzią, to rzecznik dyscyplinarny nie miał podstaw, by wszczynać dyscyplinarkę dla Żurka" - pisze OKO.press.