przyznaje, że mimo to, że w zgłoszeniu weta nie ma nic nadzwyczajnego, to oczywiście były naciski z zagranicy, byśmy z weta się wycofali. Szef rządu zaznacza, że nie mogliśmy się zgodzić, by rokowania o nowej umowie UE-Rosja zostały rozpoczęte, kiedy w sposób oczywisty Rosja nie przestrzegała starej. Gdyby doszło do negocjowania nowej, przekaz byłby jasny: Polska i Unia zgadzają się , że Polski ten układ nie dotyczy. Był także drugi bardzo poważny aspekt tego sporu: energetyczny, a konkretnie sposób prowadzenia rozmów na ten temat i zakres gwarancji bezpieczeństwa energetycznego oferowany przez Rosję - podkreśla premier. Gwarancją najdalej idącą byłaby oczywiście ratyfikacja i przyjęcie protokołu tranzytowego. Początkowo stawialiśmy to jako warunek wstępny rozmów, później jednak poszliśmy na ustępstwa i zgodziliśmy się, by został on wpisany do mandatu - informuje J. Kaczyński. Oznaczałoby to, że w trakcie rokowań będziemy zabiegać o to, by Rosja te dokumenty przyjęła. W końcu przystaliśmy na rozwiązanie, że umowa ma gwarantować bezpieczeństwo nie słabiej niż . Takie są główne przesłanki weta. Całą resztę okoliczności stanowią długotrwałe rozmowy na forum unijnym na ten temat. Tak więc zarzut, że weto było nieprzemyślane, jest całkowicie nieprawdziwy - stwierdza premier J. Kaczyński w "Dzienniku". Zobacz raport: Weto za embargo