Po godzinie 20.30 Wisła przekroczyła stan ostrzegawczy - poziom wody na warszawskim wodowskazie wzrósł do 603 cm; stan alarmowy wynosi - 650 cm. - Kolejna fala ma być o 20 cm niższa od majowej, kulminacja jest spodziewana we wtorkowe popołudnie, godziny szczytu komunikacyjnego i powrotu dzieci ze szkoły - powiedziała Gronkiewicz-Waltz po posiedzeniu sztabu zarządzania kryzysowego. Z tego powodu od północy w poniedziałek na dwa dni zostanie zamknięta ul. Wał Miedzeszyński oraz wybrane żłobki, przedszkola i szkoły w Wawrze, na Pradze Północ, Pradze Południe i jedna placówka na Mokotowie. Informacja, które placówki zostaną zamknięte, i lista placówek zastępczych ma zostać opublikowana na stronie internetowej urzędu miasta w niedzielę wieczorem. Od godz. 20 w niedzielę pod numerem 800 70 70 47 działa infolinia dla rodziców. Według prognoz IMGW nowa fala kulminacyjna na Wiśle w Warszawie ma wynieść 760 cm i być znacznie krótsza niż fala z maja. Prezydent zaznaczyła, że wały są coraz bardziej nasiąknięte i zaapelowała o rozsądne zachowanie. Jak powiedział wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski, we wszystkich gminach i powiatach nadwiślańskich trwają przygotowania do fali powodziowej. - Na tle województwa mazowieckiego Warszawa wydaje się miejscem stosunkowo bezpiecznym, podczas pierwszej fali ujawniło się niewiele miejsc, które wymagałyby interwencji - powiedział wojewoda. Dodał, że nie ma na razie konieczności łatania wałów po przejściu poprzedniej fali. Gorzej, jak powiedział, jest w innych powiatach Mazowsza. Np. w Kozienicach, gdzie przebiega 80 km wałów wiślanych, zanotowano "800 uszkodzeń wałów bardzo różnych - przesięków, wybić wód gruntowych, dziur wyrytych przez bobry". Według wojewody bobry, wypłoszone przez podchodzącą wodę, "rzeczywiście szkodzą wałom". Maksimum fali powodziowej dochodzi do południowych powiatów woj. mazowieckiego - lipskiego i zwoleńskiego, nocą ma dojść do powiatu kozienickiego. Jak powiedział Kozłowski, w tamtej części województwa fala kulminacyjna jest o kilkanaście centymetrów wyższa niż poprzednio, ale w miarę zbliżania do Warszawy ma się spłaszczać. W Świniarach pod Płockiem trwa układanie prowizorycznej opaski, która - wedle Kozłowskiego - nie tyle ma uchronić tamten rejon przed ponownym zalaniem, ale przede wszystkim ma zmniejszyć teren, który zostanie zalany i ograniczyć ilość wody, która wpłynie na ten obszar. Przy urządzeniach przeciwpowodziowych w województwie pracują żołnierze, strażacy, policjanci, strażnicy miejscy, więźniowie i wolontariusze. Jak powiedziała Gronkiewicz-Waltz, od soboty w Warszawie ułożono ponad 16 tys. worków z piaskiem, pracowało ponad 200 strażaków, 85 żołnierzy, 72 więźniów, 40 wolontariuszy, a także funkcjonariusze straży miejskiej i policji. - Miasto ma zabezpieczone w tej chwili 175 tys. worków i 120 ton piasku - powiedziała prezydent Warszawy