O tym, że w szeregach Zjednoczonej Prawicy wybuchło zamieszanie w związku z rekonstrukcją rządu, Interia informowała już w ubiegły piątek. Jak donosił jeden z naszych rozmówców z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, dla PiS kluczem jest to, żeby polikwidować mniejsze ministerstwa, dlatego po jednym resorcie mają stracić koalicjanci - Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry i Porozumienie Jarosława Gowina. Ci nie chcą się jednak na to zgodzić. Według naszych ustaleń, najpierw partia Jarosława Kaczyńskiego chce się skupić na strukturze nowego rządu, a dopiero potem na konkretnych nazwiskach. O rekonstrukcji rządu w połowie lipca na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia mówił szef PiS. Zapowiedział wówczas, że "na pewno będą zmiany personalne", dodał jednak, że "nie chodzi o premiera". "Premier zostaje, ale rząd ma być inaczej skonstruowany, w sposób taki, który zlikwiduje stan, w którym niektóre decyzje są podejmowane w kilku ministerstwach" - wyjaśnił. Głos Terleckiego W miniony piątek (24 lipca) w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej zebrało się kierownictwo partii, a jednym z tematów były właśnie zmiany w rządzie. Szef klubu PiS, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, dzień wcześniej w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że zmniejszona ma być liczba resortów, a każdemu z koalicjantów PiS miałby przypaść tylko jeden resort. Obecnie każdy z koalicjantów ma pod sobą po dwa ministerstwa. Nowa umowa nawet do 2025 roku? Kwestia obsady rządu przez ugrupowania wchodzące w skład Zjednoczonej Prawicy znajduje się w zawartej pomiędzy nimi umowie koalicyjnej. Jak wynika z informacji PAP, negocjacje w sprawie nowej umowy właśnie ruszyły. "Dotychczasowa umowa koalicyjna pomiędzy PiS, Solidarną Polską oraz Porozumieniem obowiązywała do wyborów prezydenckich. W zasadzie wszystkie jej punkty już się wyczerpały. Rozmowy w sprawie nowej umowy już się rozpoczęły pomiędzy naszymi liderami. Na razie są na wstępnym etapie" - wyjawił jeden z polityków z kierownictwa PiS. Nowa umowa - zdaniem polityków, z którymi rozmawiała PAP - najprawdopodobniej będzie obowiązywać co najmniej do 2023 r., może nawet do 2025 r. "Dopiero, gdy liderzy Zjednoczonej Prawicy uzgodnią między sobą treść nowej umowy koalicyjnej, będzie wiadomo, jak głęboka będzie rekonstrukcja rządu. Wszelkie 'przecieki' dotyczące kwestii personalnych, które pojawią się przed końcem sierpnia, to będzie fake" - zaznaczył polityk z otoczenia prezesa PiS. Morawiecki: Personalia to jest kwestia wtórna Premier Mateusz Morawiecki po zakończeniu piątkowego spotkania kierownictwa PiS, odnosząc się na antenie Polsat News do kwestii rekonstrukcji rządu, zadeklarował, że jego celem jest, "żeby ten rząd po pewnej rekonstrukcji - jak głęboka ona będzie, tego jeszcze nie zadecydowaliśmy - był dynamiczny, żeby procesy decyzyjne przebiegały szybko, żeby procesy inwestycyjne mogły być łatwiejsze, bo na tym nam bardzo zależy". "Personalia to jest kwestia wtórna" - zaznaczył. Morawiecki pytany, czy zostanie zredukowana liczba ministerstw, powiedział: "Taka opcja nie jest wykluczona, ale ostateczne decyzje tutaj jeszcze nie zapadły".