Nazwa "Polski w pigułce" nie jest przypadkowa, bo właśnie w Wieruszowie często padają wyniki bardzo zbliżone do wyników krajowych. Jak w soczewce odbijają się więc preferencje wyborców. Wobec tego niedzielne prawybory będą miały formę wyjątkowego sondażu, który może dość wiernie odwzorowywać sympatie wyborców. Co ciekawe, to powrót do formuły znanej z przeszłości. Podobne prawybory w Polsce odbyły się w 1997 roku. Oczywiście w Wieruszowie. Odbywały się przez dwa dni w atmosferze festynu, w którym brali udział przedstawiciele dziewięciu ogólnopolskich komitetów wyborczych i partyjne "młodzieżówki". Głosowanie rozpoczęło się o godz. 8 w niedzielę. W czterech obwodach miejskich i trzech wiejskich głosowało 10,5 tys. uprawnionych do głosowania. Frekwencja wyniosła 52,5 proc. Jednocześnie do Wieruszowa przyjechali wówczas najważniejsi politycy i ich sympatycy, jak Włodzimierz Cimoszewicz, Marian Krzaklewski, Jerzy Szmajdziński, Janusz Korwin-Mikke, Jan Olszewski, Waldemar Pawlak, Jan Pospieszalski, Andrzej Szarmach, Jan Pietrzak i inni. Co ważne, tego dnia nie obowiązywała cisza wyborcza (tak też będzie w niedzielę). Trwał piknik, odbywały się wywiady, rozegrano mecz piłki nożnej, a mieszkańcy mogli rozmawiać z najważniejszymi politykami w kraju. Prawybory w Wieruszowie w 1997 roku cieszyły się wielkim zainteresowaniem mediów. Telewizja Polska zrobiła kilka wejść na żywo, a łącznie tego dnia relacje z miasteczka pojawiały się w TVP przez blisko godzinę. KRRiT miała jednak zastrzeżenia, że relacje przedstawiane w telewizji są nieco stronnicze. Na niekorzyść wiarygodności wieruszowskich prawyborów wpływał też fakt, że dzień wcześniej premier Włodzimierz Cimoszewicz przybył do miasta, aby poinformować mieszkańców o prywatyzacji największego przedsiębiorstwa w Wieruszowie, co mogło mieć wpływ na wzrost sympatii na tym terenie do SLD. Lokale wyborcze były tego dnia otwarte do godziny 16. Komisje wyborcze potrzebowały około dwóch godzin, by zliczyć głosy. Prawybory wygrało SLD, zdobywając 35,6 proc. głosów. AWS uzyskała 29,3 proc., Unia Wolności 9,7 proc., Ruch Odbudowy Polski 7,8 proc., Polskie Stronnictwo Ludowe 5 proc.. Pięcioprocentowego progu nie przekroczyła Unia Polityki Realnej, Blok dla Polski i dwie partie emeryckie. Ostatecznie w prawdziwych wyborach zwyciężyły siły postsolidarnościowe, na Akcję Wyborczą Solidarność zagłosowało 33,8 proc. uprawnionych. Sojusz Lewicy Demokratycznej uzyskał drugi wynik - 27,1 proc., dalej uplasowała się Unia Wolności, która zdobyła 13,37 proc. głosów. Polskie Stronnictwo Ludowe 7,31 proc., a Ruch Odbudowy Polski 5,56 proc. Porównując wyniki prawyborów w Wieruszowie z rzeczywistymi wynikami okazało się, że podobna okazała się frekwencja oraz trafiono, jakie partie wejdą do Sejmu. Inny był natomiast zwycięzca i dość znacznie wyniki procentowe odbiegały od rzeczywistych. Jak pisała Magdalena Kopańska, "wyniki nie pokrywały się z sondażami, ale prawybory w Wieruszowie pokazały coś istotnego. Jeśli gruszki na wierzbie obiecuje ktoś ze szklanego ekranu telewizora, można mu nie wierzyć, ale gdy jest to ktoś, kto na ulicy poda rękę, łatwiej złapać się na jego sztuczki. Mieszkańcy po prostu ulegli czarowi wielkiej polityki". Po tym wydarzeniu Wieruszów aż do dziś nie zorganizował podobnej imprezy. Jak będzie teraz? Jak natomiast będzie tym razem? Wieruszów wchodzi na grunt, który z jednej strony przyniósł mu miano "Polski w pigułce", a z drugiej zniknął na 22 lata prawdopodobnie przez to, że wyniki prawyborów odbiegały od tych rzeczywistych. Teraz pomysłodawcy tego projektu nie ukrywają, że liczą przede wszystkim na dobrą zabawę i powrót do tradycji. Niewykluczone, że do Wieruszowa znów przybędą ważni politycy, ale z całą pewnością prawybory w tej miejscowości nie będą miały już takiego znaczenia. Tym bardziej, że dziś sondaże są dużo powszechniejsze, a niemal codziennie wyborcy otrzymują nowy. Być może w Wieruszowie pojawią się Grzegorz Schetyna, Piotr "Liroy" Marzec i Robert Biedroń. Większość będą jednak stanowili kandydaci z okręgu sieradzkiego, czyli lokalni działacze zarówno PiS, KO, PSL i Lewicy, którzy liczą na lepszą promocję na ostatniej prostej wyborów. - Po 22 latach nadal jesteśmy tzw. "Polską w pigułce". Nasze wyniki są zbieżne z tymi krajowymi, także jeśli chodzi o frekwencję. To oczywiście - czego nie ukrywamy - także mechanizm promocyjny, choć nade wszystko propagowanie udziału w wyborach, brania odpowiedzialności za to, kto nas reprezentuje i co wokół nas się dzieje - mówi Interii burmistrz Wieruszowa Rafał Przybył. - We współpracy z socjologami i politologami wprowadzamy jako pierwsi system głosowania elektronicznego. Będzie on równoległy z tradycyjnym. Już od otwarcia lokali wyborczych na telebimach, ale także i w internecie na bieżąco będą podawane wyniki. To może być mobilizujące dla leniuchów wyborczych. Widząc, że ich ugrupowanie przegrywa, może odejdą od komputera i pójdą oddać głos. Poza tym, to także świetna zabawa. Proszę pamiętać - podczas prawyborów nie ma ciszy wyborczej. Do oddania głosu można namawiać przed lokalami wyborczymi i do tego już niektóre komitety się przygotowują - dodaje. Jak przekonuje burmistrz Wieruszowa, wszystkie komitety wyraziły zainteresowanie w wydarzeniu. Sprawę ich udziału pokrzyżowała natomiast śmierć Kornela Morawieckiego. - W związku z tym niektóre konwencje zostały przesunięte z soboty na niedzielę, ale wierzymy, że liderzy dotrą do nas. Co do mieszkańców to wiemy, że partie mobilizują swoich zwolenników, jednak o frekwencji będziemy mogli mówić w niedzielę po godz. 18 - podkreśla Przybył. Burmistrz zaznacza, że miastu nie zależy na profitach finansowych, ale liczy, że dzięki takim wydarzeniom Wieruszów będzie bardziej rozpoznawalny. - Oczekujemy udanej promocji - tak gminy Wieruszów, jak i demokracji, bo przecież to pewnego rodzaju wigilia jej święta - podkreśla Przybył. Więcej o wydarzeniu: http://prawybory.wieruszow.pl Łukasz Szpyrka