Z kilku publikacji gazety na temat lotniska w Szymanach i tajemniczych lotów wynika, iż współpraca wywiadu polskiego z Amerykanami trwała od 2002 do 2005 r. Tajna polska grupa liczyła ok. 20 osób - specjalistów od Bliskiego Wschodu i dostarczała informacje dla CIA. Według "Rz", także w 2002 r. Szymanach zaczęły lądować amerykańskie cywilne odrzutowce. Dokumentacja dotycząca lotów, procedur związanych z ich odprawą jest niekompletna. Dziennikarze dotarli do faktury poświadczającej tankowanie paliwa na Mazurach przez jeden z takich samolotów. Miał on przylecieć do Szyman z Kabulu i tam z powrotem odlecieć. Większość amerykańskich samolotów miała status rządowy, które na wniosek MON wydawała Kancelaria Premiera. Według gazety, część dokumentów podpisał ówczesny minister ON Jerzy Szmajdziński, a część jego zastępca; nie mieli oni jednak dokładnej wiedzy, co jest w samolotach. Według informatorów dziennikarzy "Rzeczpospolitej" i TVP Info, w 2003 r. z amerykańskich samolotów wyprowadzano osoby, które miały skute kajdankami ręce, zakryte oczy i uszy.