Zeznania na ten temat złożyło w prokuraturze dwóch lekarzy z Białegostoku. Według lekarzy, niektórzy anestezjolodzy wstrzykiwali półprzytomnym pacjentom roztwór thiopentalu, by wywołać u nich stan nieprzytomności. Jak powiedział jeden z nich, anestezjolog, który znajdzie potencjalnego dawcę i doprowadzi do pobrania od niego narządów, dostaje około 2 tysięcy złotych. Thiopental to lek służący do usypiania i krótkotrwałej narkozy pacjentów z urazami czaszkowo-mózgowymi. Lek znajduje się na wyposażeniu karetek pogotowia. Jak zeznali białostoccy lekarze, niektórzy anestezjolodzy wstrzykiwali półprzytomnym pacjentom, którzy trafiali na oddział, roztwór thiopentalu, po to aby wywołać u nich stan nieprzytomności. Zdaniem zeznających, thiopenatal mógł być stosowany do uśmiercania w celu pobrania narządów - podaje "GP". W rozmowie z RMF FM Jerzy Balicki, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie potwierdza, że thiopental mógł być używany niezgodnie z przeznaczeniem. - W toku śledztwa prowadzonego przez prokuraturę apelacyjną w sprawie korupcyjnej związanej z działalnością szpitala w Białymstoku, znalazły się w tym śledztwie materiały wskazujące na podejrzenie, że lek o nazwie thiopental, był używany w sposób niezgodny z przeznaczeniem mógł służyć ewentualnie do popełnienia przestępstwa - powiedział RMF FM Jerzy Balicki. Minister zdrowia wcześniej o tym postępowaniu nie był informowany - powiedział RMF FM rzecznik ministra zdrowia, Paweł Trzciński. W tej sprawie powinna się wypowiedzieć prokuratura. Bez ustaleń prokuratury my żadnych sądów ani opinii obronnych czy oskarżających nie możemy wydawać - dodaje Trzciński. Jeśli te informacje okazałyby się prawdziwe to - zdaniem Trzcińskiego - byłoby to coś tragicznego dla polskiej transplantacji. Zaszokowany prasowymi doniesieniami jest wiceminister zdrowia Jarosław Pinkas. - Moja wiedza jest żadna. Nikt nie dostaje pieniędzy za to, żeby przygotować dawców. Oczywiście są pieniądze dla szpitala, ponieważ to są pewne koszty, natomiast nie jest tak, że ktoś może na tym zarabiać, dla mnie jest to szokujące. Prokurator Andrzej Bura z prokuratury w Białymstoku potwierdził, że jest w tej sprawie toczy się śledztwo od grudnia ubiegłego roku. - Ze względu na dobro śledztwa nie mogę ujawnić żadnych szczegółów tej sprawy - powiedział Adam Kozub, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Białymstoku. Thiopental został wycofany z obrotu 20 marca przez Głównego Inspektora Farmaceutycznego, gdy z Białegostoku nadeszła informacja o stwierdzeniu u 30 pacjentów ciężkich niepożądanych działań po podaniu leku, bez efektu terapeutycznego.