Zapytany w rozmowie z Polsat News o sytuację na polskich drogach odpowiedział, że nie jest dobra. "Na godzinę 17 miało miejsce 160 wypadków, w których zginęło 14 osób zaś 200 zostało rannych. Zatrzymaliśmy też 450 kierowców pod wpływem alkoholu. Pełne statystyki podamy, kiedy akcja na polskich drogach się skończy, czyli 29 grudnia" - powiedział. Na pytanie, czy wysoka liczba osób zatrzymanych za kierowanie po spożyciu alkoholu wynika ze społecznego przyzwolenia, policjant odpowiedział, że prawdopodobnie tak, jednak przede wszystkim powodem jest wzrost popytu i podaży na alkohol. "Społeczne przyzwolenie prawdopodobnie jest. Na alkohol wzrosły popyt i podaż, więc przybyło pijanych kierowców na polskich drogach. W tym roku po raz pierwszy od dekady odnotowaliśmy znaczny wzrost liczby zatrzymanych osób kierujących pod wpływem alkoholu, było to 110 tysięcy zatrzymanych - aż 6 tysięcy więcej niż rok temu" - wyjaśnił. Jako główną przyczynę wypadków Kobryś wskazał nieustąpienie pierwszeństwa, jednak wypadki ze skutkiem śmiertelnym są efektem nadmiernej prędkości. "Aż jedna czwarta wypadków ze skutkiem śmiertelnym jest efektem przesadnej prędkości na drodze" - powiedział. Zapytany o brak policji na wąskich wewnętrznych uliczkach, Kobryś odpowiedział, że miejsca patroli uzależnione są od krajowej mapy bezpieczeństwa. "Chcielibyśmy być wszędzie, ale nie jesteśmy w stanie. Nasze miejsca postoju są uzależnione od krajowej mapy bezpieczeństwa, są to miejsca, w których wypadki są najbardziej prawdopodobne" - wytłumaczył. Kobryś ocenił, że prawo obowiązujące od maja 2015 roku, które nakazuje odbierać kierowcom prawa jazdy za prędkość przewyższającą dozwoloną w terenie zabudowanym o 50 km/h było skuteczne jedynie podczas trzech pierwszych miesięcy. "Podczas trzech pierwszych miesięcy odnotowaliśmy znaczny spadek zatrzymań kierowców na terenie zabudowanym, ale im więcej czasu mijało, tym było gorzej. Od 1 stycznia zarejestrowaliśmy 70 proc. więcej w stosunku do zeszłego roku zatrzymań z tego powodu. W wakacje było to aż 100 proc. zatrzymań w stosunku do zeszłego roku. Prawo jazdy straciło prawie 50 tysięcy kierowców w tym roku" - powiedział.