W poniedziałek sąd przesłuchał zarówno powoda Grzegorza Schetynę, jak i pozwanego Zbigniewa Ziobrę, zamknął przewód sądowy i wysłuchał głosów stron. Ogłoszenie wyroku odroczył do środy. Obecny marszałek Sejmu Grzegorz Schetyna wytoczył Ziobrze proces o ochronę dóbr osobistych za jego wypowiedź w Radiu Maryja z 17 marca 2009 r. Ziobro - były minister sprawiedliwości i poseł PiS - mówił wówczas m.in., że Schetyna (wówczas wicepremier i szef MSWiA - red.) jest "ciemną postacią, nie szarą eminencją, a ciemną postacią tego rządu"; "człowiekiem, o którym się mówi, że odpowiada za wszystkie takie ciemne sprawki, które są związane m.in. z nadużywaniem służb specjalnych przeciwko opozycji". Powołując się również na wypowiedzi "niektórych posłów PO z kuluarów", Ziobro stwierdził, że jest to "człowiek od brudnych zadań, jego postać jest szczególna, więc jeżeli jest ktoś z nim związany, to rzeczywiście może cieszyć się później poczuciem bezkarności, takie są podejrzenia". Schetyna domaga się od Ziobry przeprosin, które miałyby zostać opublikowane w Radiu Maryja, Radiu Zet oraz w "Gazecie Wyborczej", a także wpłaty 30 tys. zł na Fundację Ewy Błaszczyk "Akogo?". Schetyna przed sądem podtrzymał swoje wyjaśnienia złożone na początku procesu. Potwierdził tezę, że został pomówiony przez Zbigniewa Ziobrę, który naruszył jego dobra osobiste. Wskazał na fakt, że wypowiedź pozwanego była powszechnie cytowana i analizowana w mediach i była uznana jako opinia o jego wpływie i wykorzystywaniu służb specjalnych. "Nigdy nie nadużyłem pełnionych funkcji ani nie posłużyłem się służbami specjalnymi dla celów niezgodnych z prawem. Jako ministrowi MSWiA nie podlegały mi żadne służby specjalne. Nigdy nie zapewniłem swoim znajomym wyłączenia ich ewentualnej odpowiedzialności karnej" - powiedział Schetyna. Z kolei Ziobro podkreślił, iż wykonywał swoje obowiązki posła na terenie Sejmu i udzielił telefonicznej wypowiedzi dla Radia Maryja. "Zostałem uprzedzony przez prowadzącego, że rozmowa będzie dotyczyła tzw. afery Misiaka i braku reakcji premiera i władz PO na zaistniałą sytuację. Była to wypowiedź o charakterze politycznym i tą odpowiedzialnością o charakterze politycznym obciążyłem powoda" - powiedział Ziobro. Wyjaśnił, iż jego wypowiedź dotyczyła "odpowiedzialności politycznej za wszystkie sprawy związane z nadużywaniem władzy i służb specjalnych przez PO". Wyjaśnił, że mówił "o subiektywnym przekonaniu osób w PO". "Odnosiłem się do ich przeświadczenia i stanu świadomości i mówiłem o przypuszczeniu, że mogą odczuwać tego rodzaju poczucie bezkarności; a po drugie - eksponowałem kwestie, że jest to moje podejrzenie" - mówił Ziobro. W trakcie rozprawy zadawał Schetynie wiele pytań dotyczących kwestii politycznej odpowiedzialności rządu PO, powoływał się też na przekazane mu przez działaczy PO relacje na temat działalności Schetyny. Twierdził m.in., iż Schetyna ponosi odpowiedzialność za bezkarność podejrzewanego o korupcję Waldy Dzikowskiego, ponieważ głosował przeciw uchyleniu mu immunitetu. Sąd większość z tych pytań uchylał jako niezwiązane z przedmiotem procesu. Pytany z kolei przez pełnomocniczkę powoda o konkretne przykłady nadużywania władzy przez Schetynę, Ziobro wyjaśnił: "Ja nie mówiłem, że Grzegorz Schetyna nadużywał władzy, mówiłem jedynie, że ponosi odpowiedzialność za nadużywanie władzy. Jego odpowiedzialność jest szczególna z racji licznych funkcji kierowniczych w rządzie i PO". Sąd odrzucił w poniedziałek kolejne wnioski dowodowe pozwanego.