Ustawa obejmuje osoby o innej tożsamości płciowej niż wpisana do aktu urodzenia. Dotyczy tylko procedury prawnej uzgodnienia płci, pomija kwestie medyczne. Obejmuje osoby nie będące w związku małżeńskim. Za odrzuceniem ustawy głosować będzie senator Michał Seweryński. Według niego proponowane rozwiązania zawężają pojęcie płci i podważają konstytucyjną definicję małżeństwa mówiącą o związku kobiety i mężczyzny. Według senatora Bogdana Pęka z nowej regulacji będą mogły korzystać nie tylko osoby transpłciowe. Jego zdaniem, jest to furtka dla par homoseksualnych do zawierania małżeństw i adoptowania dzieci. Z argumentacją Bogdana Pęka nie zgadza się senator Józef Pinior. Mówi, że dzisiejsze przepisy dają taką możliwość i nikt ich nie nadużywa. - Mówimy o sytuacji, która jest procesem bolesnym i traumatycznym. To nie jest taka sytuacja jak wyrobienie dowodu osobistego - tłumaczył Józef Pinior. Na zakończenie podkreślał, że Senat głosując musi udowodnić, czy jest muzeum, czy jest izbą wyższą polskiego parlamentu. W ewentualne nadużycia nie wierzy też senator Marek Borowski. Jak mówi, konsekwencje zmiany płci są ogromne. - Wejście na tę drogę jest okupione dużymi problemami rodzinnymi, środowiskowymi, publicznymi. Nie wierzę w to, by ktoś pochopnie chciał zmieniał płeć - mówił. W podobnym tonie wypowiada się marszałek senatu Bogdan Borusewicz. Argumentuje, że ustawa jest potrzebna. Wskazywał na konieczność wprowadzenia kilku zmian, np. w tytule. Nie wierzy w nadużycia. - Nie sądzę, by znalazła się osoba, która chciałaby dopuścić się takiego oszustwa na sobie. Po co? - mówił. Rocznie o metrykalną zmianę płci występuje od 40 do 50 osób.