Projekt opracował NSZZ "Solidarność". Według przedstawicieli komitetu pod obrady Sejmu może trafić z początkiem października. Dokumenty złożono na ręce marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego, o czym on sam poinformował na Twitterze. Pod jego gabinet reprezentanci inicjatywy przynieśli kilkanaście kartonów z podpisami. - Ustawa ma poparcie wszystkich grup dialogu społecznego. Uczynię wszystko, by Sejm zajął się nią bez zbędnej zwłoki - napisał Kuchciński. Aby obywatelski projekt mógł trafić do Sejmu, potrzebne było poparcie co najmniej 100 tys. osób. - Udało nam się zebrać pod ustawą 518 tys. 220 podpisów - powiedział w Sejmie dziennikarzom pełnomocnik Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej Alfred Bujara. Od marszałka "usłyszeliśmy, że projekt będzie procedowany jak najszybciej, z początkiem października trafi pod pierwsze czytanie - dodał. - Myślę, że mamy dziś dobrą koniunkturę polityczną do wprowadzenia tej ustawy, mamy również dobrą koniunkturę gospodarczą - zauważył. Demagogią nazwał opinie, według których po wprowadzeniu ustawy pracę straci ok. 100 tys. ludzi; wskazał, że w handlu istnieje 20-proc. niedobór pracowników. "Brakuje rąk do pracy w handlu. Osiem lat kryzysu spowodowało, że pracodawcy zaniżyli koszty osobowe, a więc dzisiaj jeden pracownik pracuje za trzech - wykonuje czynności, które kiedyś wykonywały trzy osoby" - wyjaśnił. "Dobre warunki do wprowadzenia tej ustawy" - Dobra koniunktura i niskie bezrobocie w handlu stwarza nam dobre warunki do wprowadzenia tej ustawy - podkreślił. Powiedział też, że nie obawia się spadku obrotów w handlu. - Przewidujemy, że gdyby ta ustawa weszła w życie, wzrost obrotów samych artykułów spożywczych i napojów bezalkoholowych będzie wyższy o 5 proc. Ludzie będą kupowali na zapas - wskazał. Dodał też, że Polacy chętnie podpisywali się pod projektem, a jeszcze chętniej czynili to pracownicy, którzy czekają na tę ustawę i chcą, aby weszła w życie jak najszybciej. - Są przeciążeni pracą (...) za niedziele chcą dzień wolny, chcą odpocząć z rodziną, nabrać sił do ciężkiej pracy - wyjaśnił. W środę podczas obchodów 36. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda poinformował, że podpisy pod projektem ustawy będą zbierane aż do momentu zatwierdzenia jej przez prezydenta. Co zakłada projekt Zgodnie z projektem, zamieszczonym na stronie internetowej "S", zakaz handlu w niedziele miałby dotyczyć większości placówek handlowych. Przez placówki handlowe rozumiane są "wszelkie obiekty, w których prowadzona jest sprzedaż towarów i wyrobów kupionych w celu ich odsprzedaży w formie m.in. sklepów, stoisk, straganów, hurtowni, składów materiałów budowlanych oraz domów wysyłkowych". W projekcie zapisano, że przepisy objęłyby także: franczyzobiorców, przedsiębiorców prowadzących działalność w oparciu o "umowę agencji" (z wyłączeniem stacji paliw), przedsiębiorców prowadzących handel obwoźny i obnośny. W projekcie proponuje się, aby w wigilię Bożego Narodzenia (chyba, że przypada w niedzielę) oraz Wielką Sobotę "handel oraz wykonywanie innych czynności sprzedażowych" mógłby się odbywać do godz. 14. W projekcie przewidziano jednak szereg odstępstw od zasady zakazu handlu. Handel będzie mógł się odbywać w dwie kolejne niedziele poprzedzające Święta Bożego Narodzenia, w ostatnią niedzielę przed Świętami Wielkanocnymi, w ostatnią niedzielę stycznia, czerwca, sierpnia oraz w pierwszą niedzielę lipca. Ponadto odstępstwa dotyczyłyby też m.in.: sklepów, gdzie handel prowadzi wyłącznie przedsiębiorca prowadzący indywidualną działalność gospodarczą (z wyłączeniem franczyzobiorców i ajentów), stacji benzynowych (z pewnymi obostrzeniami), piekarni zlokalizowanych przy zakładach produkcyjnych prowadzących sprzedaż produktów własnej produkcji do godz. 13. Gdzie mógłby się odbywać handel Handel w niedzielę - wynika z projektu - mógłby też się odbywać m.in. w aptekach i punktach aptecznych, w kioskach nieprzekraczających 50 m kw. powierzchni użytkowej, w których sprzedaż gazet, czasopism i biletów stanowi minimum 30 proc. miesięcznego obrotu placówki (rozumianego jako przychód ze sprzedaży), w placówkach handlowych prowadzących sprzedaż pamiątek, upominków lub dewocjonaliów, w których sprzedaż wiodąca tych produktów stanowi minimum 30 proc. miesięcznego obrotu, w placówkach handlowych zlokalizowanych w zakładach hotelarskich, zakładach opieki zdrowotnej i innych placówkach służby zdrowia przeznaczonych dla osób, których stan zdrowia wymaga całodobowych lub całodziennych świadczeń zdrowotnych oraz w zakładach prowadzących działalność w zakresie kultury, oświaty, turystyki i wypoczynku. Wyjęte spod zakazu byłyby też m.in.: placówki handlowe nieprzekraczające 25 m kw. powierzchni użytkowej usytuowane w obiektach do obsługi pasażerów, m.in. w portach lotniczych, dworcach autobusowych oraz kolejowych, prowadzących sprzedaż towarów na promach i w samolotach; w kwiaciarniach nieprzekraczających 50 m kw. powierzchni użytkowej, w których sprzedaż kwiatów stanowi minimum 30 proc. miesięcznego obrotu placówki. Zakaz miałby też nie obowiązywać platform ani portali internetowych świadczących usługi w zakresie sprzedaży towarów, które nie powstały w efekcie działalności produkcyjnej. Ponadto autorzy projektu proponują, by handel w niedzielę był dopuszczony m.in. w strefach wolnocłowych. Dodatkowo, jak czytamy w projekcie, nieprzestrzeganie zakazu handlu oraz wykonywania innych czynności sprzedażowych w niedziele, oraz wigilię Bożego Narodzenia i Wielką Sobotę "podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch". Unia Europejska nie narzuca zasad dotyczących niedzielnego handlu Obok "Solidarności" w skład Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele weszły również inne związki zawodowe, organizacje zrzeszające pracodawców z branży handlowej oraz stowarzyszenia i organizacje społeczne, w tym m.in. Związek Rzemiosła Polskiego, Spółdzielnie Spożywców "Społem", Naczelna Rada Zrzeszeń Handlu i Usług, Kongregacja Przemysłowo-Handlowa, Akcja Katolicka, Polska Izba Paliw Płynnych i Polska Grupa Supermarketów. Ponadto projekt zyskał także poparcie polskich biskupów. Unia Europejska nie narzuca zasad dotyczących niedzielnego handlu; to kraje członkowskie podejmują ostateczną decyzję, czy sklepy mogą być otwarte w tym dniu, czy też nie. W niektórych państwach, gdzie nie ma konkretnych przepisów dotyczących godzin otwarcia sklepów w niedziele i święta, sprawę reguluje zwyczaj. W ośmiu z 28 państw Unii Europejskiej obowiązują znaczące ograniczenia dotyczące handlu w niedziele i święta. W pozostałych 19 przez cały tydzień zakupy można robić niemal bez limitów. Niemal całkowity zakaz handlu w niedzielę i święta obowiązuje w Niemczech i Austrii. Częściowe restrykcje mają Belgia, Francja, Grecja, Holandia, Luksemburg i Holandia. Z zakazu w kwietniu wycofały się Węgry. Poza UE w Europie zakaz handlu w niedzielę obowiązuje w Szwajcarii i Norwegii.