Posłowie nawiązali w ten sposób do zarzutów stawianych byłemu wiceministrowi zdrowia, a obecnie przewodniczącemu sejmowej komisji zdrowia w związku ze sprawą wpisania leku ivabradyna na listę leków refundowanych w zamian za korzyści majątkowe. Śledztwo w tej sprawie prowadzi krakowski wydział Prokuratury Krajowej. Po tym gdy siedzący w ostatnim rzędzie na sali sejmowej posłowie PO unieśli kartki z napisem, posłanka PiS Jolanta Szczypińska zgłosiła wniosek o przerwę i zaapelowała do prowadzącego obrady wicemarszałka o stanowcze upomnienie posłów Platformy. - Co się wyprawia w tej Izbie, to przekracza wszelkie granice. Sala obrad to nie cyrk - mówiła wzburzona posłanka. Jak dodała, na sali obrad, w której znajdują się godło państwowe oraz krzyż, powinny obowiązywać określone zasady. Zasugerowała, by posłowie PO zostali zbadani alkomatem. Prowadzący obrady wicemarszałek Jarosław Kalinowski (PSL) poprosił posłów o zachowanie powagi. Zwrócił uwagę, że powaga jest naruszana "ze wszystkich stron Izby". We wtorek posłowie głosowali nad pakietem ustaw reformujących system ochrony zdrowia. Piecha był jednym z najczęściej zabierających głos posłów. Śledztwo prowadzone przez krakowski wydział Prokuratury Krajowej dotyczy przyjęcia korzyści majątkowej przez funkcjonariusza publicznego w związku z wpisaniem leku ivabradyna na listę leków refundowanych; ponadto poświadczania nieprawdy w dokumentach i fałszowania dokumentów. Jak podawały media, chodzi m.in. o załatwienie mieszkania synowi byłego wiceministra przez biznesmenów lobbujących za wpisaniem tego leku na listę. Piecha odpiera stawiane mu zarzuty.