Kandydaci na prezydenta w ostatnich dniach kampanii przeganiają się w liczbie odwiedzonych miast i odbytych konferencji prasowych. Kampanijną rutynę łamią incydenty takie, jak ten, który przytrafił się Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi w Białej Podlaskiej. Zdarzenie uchwyciły kamery Bialskiego Forum. W województwie lubelskim prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego wytykał, że w wyścigu prezydenckim są kandydaci, którzy nie mają nawet programu wyborczego. "A wszystko, co mówią o programie, to kopiują ode mnie" - mówił. "Moi szanowni konkurenci, jak kopiujecie emeryturę bez podatku, program mieszkaniowy 'Własny kąt', tysiąc zł dla studenta prezydenckiego stypendium czy dodatki emerytalne dla strażaków, to podajcie autorów tych propozycji, podajcie moją stronę (internetową), bo tam jest pełen program" - mówił Kosiniak-Kamysz. "Dla Polski musi być program, nie tylko hasła" - oświadczył. Na Twitterze wskazał, kto jego zdaniem skopiował od niego pomysły. Wystąpienie Kosiniaka-Kamysza zostało jednak w pewnym momencie przerwane. Nagle zza pleców grupy, która stała przy liderze PSL, wybiegł mężczyzna ubrany jedynie w bokserki i sandały. Młody człowiek przebiegł przed Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem i krzyknął: "Władysław, do boju!". "Pozdrawiam też kolegę" - powiedział tuż po nieoczekiwanym przerwaniu spotkania lider PSL-u. Reszta wczorajszego spotkania z wyborcami przebiegała już spokojnie. Opracowanie: Nicole MakarewiczCzytaj w RMF FM