Gazeta informuje o stanie polskiego śledztwa w sprawie katastrofy Tu-154M pod Smoleńskiem. Relacjonując piątkową konferencję prasową w Warszawie z udziałem prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, "Moskowskije Nowosti" zaznaczają, że "po raz pierwszy od momentu ubiegłorocznej katastrofy (...) polska prokuratura oficjalnie odmówiła uznania tego zdarzenia za akt terrorystyczny". "Takiego oświadczenia od prokuratury oczekiwano od dawna" - podkreśla ta nowa gazeta, powstała na bazie dawnego dziennika "Wremia Nowostiej". "Moskowskije Nowosti" przekazują, że "za główną wersję śledczy uważają niesprawność samolotu". "To przypuszczenie zostało wzmocnione, gdy Rosawiacja (Federalna Agencja Transportu Lotniczego - red.) na początku 2011 roku zaleciła liniom lotniczym wycofanie z eksploatacji samolotów Tu-154M z powodu ich dużej awaryjności" - pisze dziennik. "Moskowskije Nowosti" podają, że prokuratorzy biorą też pod uwagę możliwe błędy pilotów, złamanie regulaminu lotów, jak również działania polskiego personelu naziemnego i rosyjskich kontrolerów lotów z lotniska Siewiernyj. "Początkowo ogłoszono, że polska komisja badająca przyczyny katastrofy pod Smoleńskiem zakończy prace w marcu i że jej raport zostanie opublikowany przed pierwszą rocznicą tragedii. Jednak po tym, jak minister spraw wewnętrznych (i administracji) Jerzy Miller oświadczył, że polski raport będzie bardziej gorzki i twardszy niż ogłoszony w styczniu raport Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), datę jego upublicznienia zaczęto przesuwać" - konstatuje gazeta. "Moskowskije Nowosti" zauważają, że "trzy tygodnie temu premier Donald Tusk, decydujący o dacie publikacji raportu, oświadczył, iż dla polskiego rządu ważna jest opinia międzynarodowych organizacji, które będą mogły porównać raporty MAK i polskiej komisji, by wyciągnąć wniosek, czyj jest sumienny i pełny". Dziennik odnotowuje też, iż stanowisko prokuratury skrytykował pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy Rafał Rogalski oraz lider PiS Jarosław Kaczyński. "Moskowskije Nowosti" dodają, że brat zmarłego prezydenta uznał, iż wykluczenie zamachu jako przyczyny katastrofy smoleńskiej, to przesłanka do powołania specjalnej komisji śledczej Sejmu. "Wersja, w myśl której Lech Kaczyński stał się ofiarą spisku - niewykluczone, że z udziałem premierów (Władimira) Putina i Tuska - wciąż znajduje zwolenników. Niedawno na pomniku wdzięczności armii radzieckiej, wzniesionym w 1945 roku w głównej alei jednego z warszawskich parków, wandale nabazgrali: 1940 Stalin Beria oraz 2010 Putin i Tusk" - pisze rosyjska gazeta.