Jak poinformował szef przasnyskiej Prokuratury Rejonowej Artur Folga, dochodzenie nadzoruje prokuratura. - W sprawie przesłuchano już pierwszych świadków - dodał Folga. Powołując się na dobro prowadzonego postępowania, nie ujawnił, czy chodzi o członków obwodowej komisji wyborczej. Dochodzenie dotyczy podejrzenie popełnienia przestępstwa w związku z art. 248 punkt 3 kodeksu karnego, który mówi, że kto w związku z wyborami, w tym Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, uszkadza, ukrywa, przerabia lub podrabia protokoły lub inne dokumenty wyborcze, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech. Folga powiedział, że w ramach dochodzenia zwrócono się o przekazanie "niezbędnych dokumentów" z Okręgowej Komisji Wyborczej w Płocku, a także obwodowej komisji wyborczej nr 1 w Przasnyszu. Podstawą dochodzenia jest zawiadomienie, które do przasnyskiej prokuratury rejonowej skierowała Okręgowa Komisja Wyborcza w Płocku - najpierw faksem 25 czerwca, a następnie - 28 czerwca - pocztą zwykłą wraz z załącznikami. Z informacji przekazanych PAP 25 czerwca przez dyrektora płockiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego Krzysztof Wawro wynika, że w trakcie trwania pierwszej tury wyborów, 20 czerwca, okazało się, iż w obwodowej komisji wyborczej nr 1 w Przasnyszu jest mniej kart do głosowania, niż powinno być. Komisja zwróciła się o dostarczenie dodatkowych 300 kart. Wawro ocenił wówczas, że różnica w liczbie kart do głosowania to skutek niechlujstwa obwodowej komisji wyborczej i zaznaczył, iż zdarzenie to nie miało wpływu na wynik i ważność pierwszej tury wyborów prezydenckich w tym obwodzie. - Wszystko wskazuje na to, że rzeczywista liczba kart była mniejsza niż zapisana na paczce otrzymanej przez komisję. Do protokołu komisja wpisała jednak większą liczbę kart, tę, którą pokwitowali - mówił 25 czerwca Wawro. Dodał wówczas, że różnica w liczbie kart do głosowania dotyczyła tylko wyborów prezydenckich, a nie przeprowadzanych jednocześnie 20 czerwca w okręgu płocko-ciechanowskim wyborów uzupełniających do Senatu, gdzie do obsadzenia był mandat po Janinie Fetlińskiej z PiS, która zginęła w katastrofie prezydenckiego samolotu w Smoleńsku.