Niewykluczone, że będzie to jedyna szansa zobaczenia tego obiektu w stolicy Wielkopolski. Znalazca chce sprzedać meteoryt, zaś poznańska placówka nie dysponuje kwotą 500 tys. zł na ten cel. Na meteoryt, który otrzymał nazwę "Kruszynka", natrafiono na poznańskim Morasku w ubiegłym roku, ale o znalezisku poinformowano dopiero w ostatnich tygodniach. Dotąd największym meteorytem w Polsce był okaz o wadze 261,2 kg, znaleziony w 2012 r. 5 tys. lat temu nad obszarem należącym obecnie do północnych krańców Poznania miał miejsce tzw. łańcuszkowy upadek meteorytów. Teraz to miejsce jest największym w Europie skupiskiem kraterów powstałych po uderzeniu meteorytów żelaznych. Dla ochrony kraterów utworzono rezerwat przyrody Meteoryt Morasko. Rekordowy okaz został znaleziony przez Andrzeja Owczarzaka i Michała Nebelskiego poza terenem rezerwatu. Andrzej Owczarzak mówił PAP w ubiegłym miesiącu, że zależy mu na tym, by okaz był pokazywany w Poznaniu. "Kruszynkę" można zobaczyć do 23 marca w Pracowni Muzeum Ziemi Wydziału Nauk Geograficznych i Geologicznych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Stoi w gablocie między kolekcją największych polskich meteorytów. Kierownik Pracowni Muzeum Ziemi prof. UAM Edward Chwieduk powiedział PAP, że ze względu na spodziewane duże zainteresowanie obiektem, placówka przez najbliższe dwa tygodnie będzie czynna również w soboty i niedziele. Jak dodał, nie będzie łatwo zatrzymać największy polski meteoryt na stałe w Poznaniu. "Problem jest prosty: meteoryty nie są tanie. Ten okaz wyceniono na pół miliona zł. Nas nie stać na to, żeby go kupić. Nie wiem, czy miasto byłoby zainteresowane jego nabyciem. Być może rozwiązaniem byłaby organizacja społecznej zbiórki na ten cel" - powiedział prof. Chwieduk. "Poznań mógłby go kupić, to w końcu największy meteoryt nie tylko w Polsce, ale i w tej części Europy. Obawiam się, że takim zakupem mogłyby być zainteresowane także i inne ośrodki" - dodał. Andrzej Owczarzak przyznał w czwartek PAP, że ewentualnym kupnem meteorytu są zainteresowani m.in. prywatni kolekcjonerzy. Podkreślił, że chciałby, by okaz stał się własnością poznańskiej uczelni i był nadal prezentowany w stolicy Wielkopolski. Prof. Chwieduk powiedział, że meteoryty są dla naukowców źródłem wielu cennych informacji. "Jeśli pochodzą z naszego Układu Słonecznego, to badając je możemy określić wiek Ziemi. Wygląda na to, że to, co spadło pięć tys. lat temu na Morasku, pochodzi z pasa asteroid znajdującego się między Marsem a Jowiszem - to jest taki 'śmietnik' zawierający resztki materii, która pozostała po stworzeniu Układu Słonecznego" - wyjaśnił. Jak dodał, na podstawie badań meteorytów można stwierdzić, co się kryje wewnątrz Ziemi. "Wnętrze naszej planety to masa żelazno-niklowa. Fragmenty meteorytu, który spadł na Morasku należą do grupy meteorytów żelazno-niklowych. Badając je poznajemy też minerały, których na Ziemi nie ma" - dodał. Naukowiec przypomniał, że kilka lat temu, dzięki badaniom fragmentu meteorytu, który spadł na Morasku, udało się odkryć dwa nowe minerały: fosforany - moraskoit i czochralskiit. Rafał Pogrzebny