Decyzję o zdymisjonowaniu Gowina ogłosił w poniedziałek premier Donald Tusk. Uzasadniając ją, Tusk powiedział, że sytuacje, do których dochodziło w ostatnim czasie, w tym ta powstała w związku z niedawną wypowiedzią dotyczącą in vitro i zarodków, pokazała, że Gowin "koncentruje swą uwagę bardziej na politycznych aspektach swej aktywności". Premier podkreślił, że nie ma czasu, by "raz na tydzień komentować, czy tłumaczyć się za ministra tylko dlatego, że on zbyt upolitycznia kwestie, którymi się publicznie zajmuje". Szef rządu dodał, że resort sprawiedliwości nie jest miejscem do "tworzenia sytuacji politycznych kłopotliwych dla całego rządu i dla premiera". Tusk podkreślił, że powodem dymisji nie były poglądy Gowina (uważanego za lidera grupy konserwatywnej w PO). Szef rządu zaznaczył, że Marek Biernacki, kandydat na nowego ministra sprawiedliwości, prezentuje podobny do Gowina system wartości. Sam Gowin powiedział w poniedziałek, że decyzję o odwołaniu go z rządu traktuje jako naturalną, "zwłaszcza w sytuacji głębokich i stale pogłębiających się różnic między nim a Donaldem Tuskiem co do kierunku działań rządu i co do wartości, na których ma się opierać polska polityka". Później dodawał, że różnice te dotyczyły m.in. skali i tempa reform i że on uważa, iż trzeba reformować państwo "głębiej i szybciej". Gowin powiedział też, że uważa za zaszczyt, iż jego następcą w resorcie sprawiedliwości będzie Marek Biernacki. Podkreślił, że szanuje Biernackiego jako człowieka i jako polityka. Marek Biernacki był w przeszłości szefem MSWiA w rządzie Jerzego Buzka. Zasiadał w Sejmie III, V, VI kadencji; jest także posłem w obecnej kadencji. Kierował pracami sejmowej komisji śledczej ds. wyjaśnienia okoliczności porwania i śmierci Krzysztofa Olewnika. Od 2007 r. był szefem sejmowej komisji administracji i spraw wewnętrznych. Po wyborach w 2011 r. został nim ponownie. Jest także członkiem komisji ds. służb specjalnych. Podobnie jak Gowin zaliczany jest do grupy konserwatywnych polityków PO.