Chodzi o wypowiedź byłego posła PiS z końca sierpnia 2018 r. Podczas obrad, na których KRS miała zarekomendować kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego, doszło do protestu demonstrantów reprezentujących ruch Obywatele RP. Piotrowicz, odnosząc się wówczas do demonstracji, powiedział dziennikarzom, że "nie może być takiej sytuacji, by garstka niezadowolonych z utraty przywilejów blokowała prace organu konstytucyjnego". Dopytywany o jakie przywileje chodzi, odpowiedział, że chodzi także o to, żeby "sędziowie, którzy są zwykłymi złodziejami, nie orzekali dalej". Pozew Gersdorf i Rączki Słowa Piotrowicza wzbudziły oburzenie i sprzeciw części środowiska sędziowskiego. W związku z wypowiedzią byłego posła prezes Małgorzata Gersdorf i sędzia SN Stanisław Rączka złożyli pozew cywilny o ochronę dóbr osobistych przeciwko Piotrowiczowi. Sędziowie domagają się od niego przeprosin w mediach oraz wpłaty 50 tys. zł zadośćuczynienia na konto Stowarzyszenia SOS Wioski Dziecięce. Sędzia Rączka, uzasadniając złożenie pozwu, powiedział, że sporna wypowiedź Piotrowicz była haniebna. "Ona powinna spotkać się nie tylko z naszą reakcją, ale także z reakcją krytyczną chociażby mediów. Nie można posługiwać się w stosunku do sędziów Sądu Najwyższego tego typu inwektywami. To jest przejście na bardzo niski poziom życia politycznego" - podkreślił sędzia. Jak dodał, wypowiedź byłego posła w sposób obiektywny powinna zostać oceniona jako naruszenie dóbr osobistych. Oburzenie słowami Piotrowicza wyraziła także prezes Gersdorf. "Jestem oburzona tym stwierdzeniem. Absolutnie oburzona, bo przecież tutaj żadnych złodziei nie ma" - oświadczyła w rozmowie z RMF FM. "Pan Piotrowicz powiedział, że powód był taki, żeby wymienić złodziei na innych nie-złodziei. Odbieram to jako oskarżenie wobec sędziów Sądu Najwyższego. Nazwał wszystkich sędziów SN, w tym mnie, złodziejką" - dodała. Piotrowicz: Nie mam za co przepraszać Z kolei Piotrowicz, pytany w ubiegłym roku o swoje słowa, podkreślił, że nigdy niczego obraźliwego pod adresem profesor Małgorzaty Gersdorf nie powiedział. Jak dodał, "nie ma za co przepraszać". "Nie nazywałem w ogólności sędziów - ani SN, ani też innych sędziów jako grupy - złodziejami. Te słowa odnosiły się do przypadków kradzieży dokonanych przez sędziów, a pokazanych i napiętnowanych przez media. Miałem na myśli to, że oni nie zostali ukarani w sposób właściwy i dlatego konieczna jest zmiana, jeśli chodzi o postępowania dyscyplinarne" - mówił w ubiegłym roku Piotrowicz. Zaznaczył przy tym, że nie zamierza prostować swojej wypowiedzi "ani się tłumaczyć, że nie jest wielbłądem". Stanisław Piotrowicz w jesiennych wyborach parlamentarnych nie uzyskał mandatu poselskiego. W ubiegłym tygodniu Piotrowicz - obok Krystyny Pawłowicz i Jakuba Seliny - został wybrany przez Sejm na sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Wszystkie te kandydatury zostały zgłoszone przez klub PiS.