W spotkaniu władz Sejmu mają wziąć udział eksperci z Uniwersytetu Warszawskiego: konstytucjonalista dr Ryszard Piotrowski oraz politologowie: prof. Jolanta Itrich-Drabarek i dr Tomasz Słomka. Celem posiedzenia jest m.in. przegląd przepisów regulaminu Sejmu, które stanowią podstawę działalności zespołów parlamentarnych. Zdaniem wicemarszałka Sejmu Cezarego Grabarczyka (PO) kwestią do omówienia jest zarówno formuła pracy zespołów, jak i ich liczba. - Obecnie jest ich prawie dwa razy więcej niż choćby w poprzedniej kadencji. To znaczy, że być może posłowie zanadto rozpraszają uwagę, mniej czasu poświęcają dobrej legislacji, a więcej realizacji różnych innych zamiarów, poprzez zespoły - ocenił polityk PO. Zwrócił uwagę, że problem tej formy aktywności poselskiej pojawił się dopiero w obecnej kadencji. - Po raz pierwszy mamy do czynienia z sytuacją, kiedy te zespoły, niemające szczegółowo opisanych kompetencji w regulaminie, uzurpują sobie kompetencje, które przysługują konkretnym organom Sejmu, np. komisjom sejmowym. To one mają funkcje ustawodawcze, kontrolne, opiniują kandydatów na ważne funkcje państwowe, zespoły nie. Ponieważ dostrzegamy ten problem, chcemy zastanowić się, czy przypadkiem sytuacja nie dojrzała do tego, aby uregulować bardziej precyzyjnie, niż to ma miejsce obecnie, podstawy i zakres działania tych zespołów - zaznaczył Grabarczyk. Według niego kwestią do rozpatrzenia jest też to, czy ewentualne zmiany miałyby obowiązywać jeszcze w tej, czy już w następnej kadencji parlamentarnej. Marszałek Sejmu Ewa Kopacz mówiła z kolei w środę dziennikarzom, że chce ocenić pracę i ramy prawne istniejących obecnie zespołów. - Chcemy spojrzeć świeżym okiem na to, co powinno dziać się w polskim parlamencie. Komu, jak komu, ale marszałkowi Sejmu szczególnie zależy na wizerunku Sejmu, więc ta moja skrupulatność w ocenie tego, jak pracują zespoły, czy te ramy prawne są aktualne, czy też nie, jest konieczna - podkreśliła Kopacz. PiS z kolei odbiera poniedziałkowe spotkanie Prezydium jako atak na działalność zespołu Macierewicza. - Jest to niewątpliwie ograniczenie wolności obywatelskich, możliwości działania posłów, którzy mają przecież mandat od narodu. Czym to jest motywowane? W mojej ocenie tym, że dzisiejszy układ władzy panicznie boi się prawdy o przyczynach katastrofy smoleńskiej - ocenił szef klubu PiS Mariusz Błaszczak. - Zespół, któremu przewodniczy pan minister Antoni Macierewicz jest bardzo bliski pokazania prawdy na temat katastrofy smoleńskiej. Ta prawda jest niszcząca dla obecnego układu władzy, a szczególnie dla Donalda Tuska i pani marszałek Ewy Kopacz - dodał polityk PiS. Jak mówił, to właśnie m.in. Kopacz - ówczesna minister zdrowia udała się do Rosji tuż po katastrofie. - Później z trybuny sejmowej zapewniała, że miejsce katastrofy zostało przekopane na metr w głąb, że polscy lekarze brali udział w sekcji zwłok ofiar katastrofy. To wszystko okazało się nieprawdą, więc pani Kopacz także ponosi odpowiedzialność za to wszystko, co związane jest z nieprawdziwymi informacjami na temat katastrofy smoleńskiej - uważa Błaszczak. PiS oczekuje ponadto, że oprócz zaproszonych przez Kopacz ekspertów z UW, zaproszenia otrzymają też b. sędzia TK Wiesław Johann, b. wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski oraz prawnik, b. senator Piotr Andrzejewski. Z pismem w tej sprawie zwrócił się do Kopacz wicemarszałek Sejmu Marek Kuchciński (PiS). Idea zwołania specjalnego posiedzenia Prezydium poświęconego funkcjonowaniu zespołów parlamentarnych powstała po fali krytyki jaka spadła na zespół, którym kieruje Macierewicz. Oburzony prezentowanymi tam tezami był m.in. mąż zmarłej 10 kwietnia 2010 r. posłanki SLD Jolanty Szymanek-Deresz. Paweł Deresz wystosował list otwarty do Kopacz, w którym zwrócił się o dołożenie starań w celu szybkiego zakończenia "haniebnego spektaklu", który - jego zdaniem - toczy się w Sejmie w związku z działalnością zespołu Macierewicza.