Piechociński pytany w poniedziałek w TVN24, czy podczas spotkania padnie z jego strony deklaracja lojalności, odparł: "To kwestia racjonalności zachowań".Potwierdził, że spotyka się z premierem o godz. 19.Przyznał, że w piątkowym głosowaniu nad odwołaniem Sławomira Nowaka trzech parlamentarzystów PSL "nie stanęło na wysokości zadania". - Jeden się pomylił, a dwóch z premedytacją zagłosowało za odwołaniem ministra transportu, argumentując tym, że są zawiedzeni relacjami między posłem a ministerstwem, a jego agendami, arogancją ze strony urzędników Generalnej Dyrekcji Polskich Linii Kolejowych - mówił Piechociński. Prezes PSL poinformował też, że trzech posłów Stronnictwa otrzyma "minimum naganę", bo - jak mówił - "nie stawia się swoich kolegów w tak trudnej sytuacji". Piechociński ocenił jednocześnie, że nie czas dziś na zajmowanie się koalicją i jej zapleczem parlamentarnym, tylko na sprawy najważniejsze. Wymienił w tym kontekście kwestie gospodarcze, w tym rosnący eksport m.in. do Rosji. Sejm nie poparł w piątkowym głosowaniu wniosku klubu SP o odwołanie ministra transportu Sławomira Nowaka. Za wnioskiem było 210 posłów, 228 było przeciwko, nikt nie wstrzymał się od głosu. Do odwołania ministra konieczna była większość ustawowej liczby posłów - 231 głosów. Za odwołaniem Nowaka głosowało trzech posłów PSL: Jarosław Górczyński, Henryk Smolarz i Piotr Walkowski. - PSL będzie musiało sobie samo odpowiedzieć w sposób już jednoznaczny, czy gwarantuje większość w koalicji - oświadczył po tym głosowaniu premier Donald Tusk. W piątek liderzy PSL przekonywali, że przebieg głosowania traktują jako "nieszczęsny incydent, a nie trwałe zjawisko". FORUM: POWAŻNY ZGRZYT W KOALICJI