Tusk podkreślił jednocześnie, że jeśli okaże się, że jakiś urzędnik złamał prawo "faworyzując" Radio Maryja, "poniesie za to odpowiedzialność". Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski zapowiedział w niedzielę, że "wszystkie niejasne inwestycje" o. Rydzyka zostaną sprawdzone. PiS uważa, że to atak na Radio Maryja. W sobotę "Gazeta Wyborcza" podała, że Zarząd Gospodarki Wodnej wydzierżawił redemptorystom należącą do państwa działkę (1,35 ha) nieopodal Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej o.Rydzyka zaraz po wyborach parlamentarnych - 23 października. Według gazety, zgromadzenie płaci 3 złote za metr kwadratowy rocznie, podczas gdy w Toruniu ceny zaczynają się od 15 złotych za metr. - Nie ma w Polsce miejsca na jakieś wyjątkowe traktowanie osób czy instytucji z tego względu, że mają szczególną siłę, czy szczególne znacznie - powiedział premier. Według niego, o.Rydzyk twierdząc, że stał się obiektem ataku nowego rządu, "padł ofiarą jakiegoś zamieszania czy nieporozumienia". - Kiedy moi ministrowie zapowiadają, że będą chcieli egzekwować przestrzeganie prawa, powszechnych reguł od wszystkich, także od ojca Rydzyka, to nie może to budzić niepokoju nikogo, kto ma czyste sumienie - uważa premier Tusk. Jak dodał, "co do Radia Maryja, sprawę trzeba przeciąć i nie ma co udawać". Tusk zapewnia, że "Radio Maryja i osobiście ojciec Rydzyk są bezpieczni w Polsce, w której rządzi PO". Jednak, jak dodał, "nie mogą czuć się bezpieczni urzędnicy, którzy z nieznanych bliżej powodów faworyzują - łamiąc lub naruszając prawo - dowolną instytucję". - Jeśli okaże się, że jakiś urzędnik złamał lub naruszył interes publiczny, faworyzując na przykład Radio Maryja, poniesie za to odpowiedzialność - zapowiedział Tusk. Dodał, że "tak będzie też wtedy, gdy błędy czy nadużycia będą dotyczyły innych instytucji". Premier był pytany o zainicjowaną przez o.Rydzyka akcję pisania listów protestacyjnych do szefa rządu w związku z atakami, jakich doświadcza, zdaniem redemptorysty, od kilku tygodni Radio Maryja. Tusk powiedział, że wiedzę o tym, że taka akcja jest, ma z mediów i wypowiedzi o. Rydzyka. - To mi wystarczy. Sama lektura tego typu korespondencji nie jest potrzebna do tego, by wyrobić sobie zdanie - uważa premier. Pytany czy chciałby się spotkać z o. Rydzykiem odparł: "nie jest to jakaś moja szczególna namiętność, nie jest tak, że dniem i nocą marzę by spotkać się z o. Rydzykiem, ale jeśli będzie taka potrzeba czy powód". Tusk podkreślił, że nie oczekuje "jakiejś szczególnej akceptacji czy miłości ze strony mediów w ogóle, wolny rynek mediów jest po to, by politycy czuli się nieustannie w jakiś sposób zagrożeni". Według premiera, "media bywają agresywne, nieprzyjemne nie zawsze rzetelne", ale dzięki temu, że "są wolne i konkurują między sobą, stały się jednym z najskuteczniejszych gwarantów ładu demokratycznego". - Sam często cierpię z tego powodu, że informacja, komunikat, bywają nierzetelne - powiedział premier. Dodał, że o.Rydzyk "jako dysponent poważnych mediów: gazety, telewizji, radia ma prawo formułować negatywne poglądy na mój temat". - Nikomu tego prawa nie zamierzam odbierać - dodał Tusk, a politykom PiS poradził, by "na temat wolności mediów i relacji władza-media właściwie nie zabierali głosu, bo jeśli zabierają głos, powinni się natychmiast czerwienić ze wstydu".