Informacje te znalazły się w raporcie ABW podsumowującym jej działania w 2014 r. Nie podano żadnych szczegółów, napisano jedynie, że oba śledztwa prowadzone są pod nadzorem "właściwych prokuratur". W styczniu br. sejmowa speckomisja dowiedziała się od ABW, że mniej niż 10 obywateli polskich mogło brać udział w konfliktach zbrojnych na Bliskim Wschodzie po stronie radykalnych islamistów. Byli to Polacy mieszkający w państwa UE. Posłowie mówili wtedy, że "służby wiedzą o tych osobach i starają się je monitorować, gdy wracają". Z raportu ABW wynika, że zagrożenie terrorystyczne w Polsce w 2014 r., podobnie jak w latach ubiegłych, utrzymywało się na niskim poziomie. "Jednak nie oznacza to, że nasz kraj nie może stać się celem ataku ze strony ugrupowań ekstremistycznych, jako tzw. cel zastępczy w przypadku braku możliwości przeprowadzenia zamachu w innych państwach UE" - podsumowali autorzy opracowania. Jak dodali, z tego powodu ABW "weryfikowała sygnały świadczące o możliwości przemieszczania się na terytorium Polski osób związanych z radykalnym islamem, pochodzących z państw Afryki, Bliskiego Wschodu oraz Kaukazu Północnego". ABW - jak poinformowano - analizowała również m.in. działalność islamskich ekstremistów w cyberprzestępczości. Chodziło o treści antyeuropejskie i "nawoływanie do przemocy". "Prowadzono w tym zakresie czynności ukierunkowane na wykrywanie funkcjonujących w internecie treści, stanowiących podstawę do autoradykalizacji w duchu islamskiego fundamentalizmu i w konsekwencji możliwości podejmowania autonomicznych działań terrorystycznych, zawierających się w strategii tzw. samotnych wilków" - zaznaczono w raporcie. Jak dodano, w związku z utrzymującymi się na świecie zagrożeniami terrorystycznymi dla lotnictwa cywilnego, ABW monitorowała też - w 2014 r. - szkolenia osób z krajów tzw. podwyższonego ryzyka. Rok 2014 - według ABW - był też rekordowy pod względem otrzymanych zgłoszeń dotyczących zagrożeń bezpieczeństwa systemów lub sieci teleinformatycznych, których uszkodzenie lub zniszczenie mogłoby prowadzić do poważnych zakłóceń funkcjonowania państwa. Rządowy Zespół Reagowania na Incydenty Komputerowe - CERT.GOV.Pl otrzymał takich zgłoszeń ponad 12 tys., 7 tys. 498 - zostało zakwalifikowanych jako incydenty. Najwięcej spośród nich - 4 tys. 681 dotyczyło zainfekowania stacji roboczych komputerów (będących składnikami sieci botnet). Botnet to sieć zarażonych komputerów (nazywanych także komputerami zombie albo botami), których celem jest wykonywanie rozkazów cyberprzestępców. Botnety najczęściej są wykorzystywane do tzw. ataków DDoS, czyli zablokowania dostępu do usługi w internecie, rozsyłania niechcianej poczty email, czyli tzw. spamu, kradzieży poufnych danych, wyprowadzenia środków z kont bankowości elektronicznej. "Dostrzegalna jest w ostatnich latach wyraźna dynamika wzrostu uporczywych, długofalowych ataków, bazujących na zaawansowanych narzędziach" - zaznaczono w raporcie. Podkreślono również, że udział mają w tym grupy kierowane i sponsorowane przez obce państwa, a do tego typu działań wykorzystują sieci anonimizujące, m.in. TOR, które "istotnie ograniczają możliwości zidentyfikowania sprawców".