Posłowie mają występować w mediach komercyjnych, których widzowie nie należą do zwolenników Prawa i Sprawiedliwości, brać udział w telewizyjnych i radiowych dyskusjach z najważniejszymi politykami innych ugrupowań, a w sytuacjach kryzysowych jako pierwsi wypowiadać się w mediach. Oprócz Kurskiego, Ziobry i Kowala, w skład grupy weszli m.in. Mariusz Błaszczak, Aleksandra Natalli-Świat, Arkadiusz Mularczyk, Lena Dąbkowska-Cichocka, Jan Ołdakowski, Elżbieta Jakubiak i Joachim Brudziński. Posłowie zostali wytypowani podczas szkoleń prowadzonych przez agencję Studio PR, należącą do Bogdana Szczesiaka, aktora i doradcy od wizerunku. Oprócz właściciela firmy, prowadził je też dr Marek Kochan z Instytutu Dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego. - W szkoleniach miało wziąć udział 80 parlamentarzystów, ale już na samym początku, decyzją prezesa, skreślono połowę nazwisk - mówi jeden z polityków. - W wyniku eliminacji słabszych posłów, po drugim etapie zostało nas około dziesięciu - dodaje. Poseł Mariusz Błaszczak, były szef kancelarii premiera Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, przyznaje, że w przejściu przez sito eliminacji pomogły mu inne szkolenia, które przechodził podczas studiów w Krajowej Szkole Administracji Publicznej. - Już wtedy uczyłem się, w jaki sposób formułować wypowiedzi - mówi. - Podczas szkoleń trenerzy twierdzili, że moim atutem jest otwartość - uważa posłanka Lena Dąbkowska-Cichocka. - W pierwszym etapie uczyliśmy się m.in., jak udzielać wywiadów. W drugim etapie doszły dyskusje w studio. Musieliśmy wchodzić w role polityków innych ugrupowań. Ja miałam za zadanie przestawiać argumenty Platformy Obywatelskiej - ujawnia. Jacek Kurski to z kolei jedyny poseł, który został zakwalifikowany do grupy najlepszych parlamentarzystów, mimo że odmawiał udziału w szkoleniach. - Byłem tylko jednego dnia, bo na uczestnictwo w większej ilości zajęć nie pozwalały mi obowiązki poselskie. Niewiele się nauczyłem. To tak, jakby Mozart chodził na korepetycje do Antonio Salieriego - zaznacza. W grupie najbardziej medialnych parlamentarzystów brakuje posłów z tzw. zakonu PC, czyli grupy polityków, którzy działali z Jarosławem Kaczyńskim w Porozumieniu Centrum. Zdaniem jednego z rozmówców serwisu internetowego tvp.info, zostali celowo wyeliminowani przez prezesa. - Prezesowi trudno było powiedzieć np. Krzysztofowi Putrze, Przemysławowi Gosiewskiemu i Krzysztofowi Tchórzewskiemu, działaczom, których zna od lat, by ograniczali wystąpienia w mediach. Teraz ma podkładkę. Może powiedzieć im, że z opinii niezależnych ekspertów wynika, że do mediów nie powinni chodzić - uważa. - W grupie jest za to dużo młodych posłów, bo PiS ma zacząć się kojarzyć z wigorem i energią -zaznacza polityk.