Oficjalnie potwierdził to szef MON Bogdan Klich podczas wizyty w Libanie. Minister przypomniał, że podstawa decyzji o zakończeniu misji była przyjęta w styczniu przez rząd strategia przyznająca priorytet operacjom NATO i UE; drugim powodem była chęć poszukiwania oszczędności. - Polska coraz intensywniej uczestniczy w misjach Sojuszu Północnoatlantyckiego i Unii Europejskiej. W związku z tym wracamy z misji ONZ; staram się nie używać słowa "wycofujemy", ale "zamykamy" naszą obecność w misjach ONZ - wskazał szef MON. Jak dodał, "dla bezpieczeństwa naszego kraju nie odgrywają one takiej roli jak niegdyś". Minister potwierdził, że właśnie z tych względów wycofujemy się jesienią także z misji ONZ w Czadzie oraz na Wzgórzach Golan. Pytany o bilans naszej obecności w Libanie, Klich ocenił, że "misja w tym kraju dała mnóstwo dobrego doświadczenia, szanse dla wielu naszych żołnierzy, by poprawiać swój kunszt, być coraz lepszymi w zawodzie żołnierskim". Jak mówił minister, "misje ONZ-owskie, przez wiele, wiele lat były oknem na świat, sprawiły, że nasi oficerowie tam właśnie uczyli się międzynarodowego podejścia do wojaczki". Część wojskowych ekspertów ocenia, że oszczędności z tytułu wycofania naszych żołnierzy w misjach ONZ są pozorne, bo organizacja ta zwraca ok. 60 proc. kosztów. Minister pytany o oszczędności podał, że przykładowo "kończąc misję w Czadzie, zaoszczędzimy prawie dokładnie tyle, ile potrzeba, by sfinansować dodatkowych 400 żołnierzy do Afganistanu, czyli prawie 35 mln zł". Indagowany o oszczędności z tytułu wycofania się z misji w Libanie, szef MON powiedział, że "trzeba będzie to dokładnie policzyć". Przez długi czas o wyjazdach na misję UNIFIL mówiono w polskiej armii "WDW Liban - Wojskowy Dom Wypoczynkowy". Warunki w porównaniu z tymi, jakie czekały na żołnierzy w Iraku bądź Afganistanie były i są tu "sprzyjające". Jak wszędzie, także i tu żołnierze "oswajają" rzeczywistość. W bazie Nakura polskie kontenery stoją przy "ulicach" - Wspólnej i Alternatywy. Jest też budynek zwany Hiltonem, a na ławeczce przed nim widnieją napisy "ławka dla emerytów" oraz "ławka dla inwalidów". Między budynkami rosną kaktusy, agawy i palmy; za ogrodzeniem - rozciąga się kamienista plaża. Ale, jak z żalem w głosie mówi jeden z żołnierzy, żeby wykąpać się w morzu, trzeba przejechać ok. 20 kilometrów. "Bez przesady, nie ma co narzekać" - mówi z uśmiechem inny. - Mogliśmy trafić gorzej". PKW w Libanie rozpoczął wykonywanie zadań w 1992r. Obecnie jest tam ok. 500 polskich żołnierzy i pracowników wojska. Zajmują się m.in. transportem towarów, obsługą i naprawą sprzętu technicznego i patrolowaniem obszaru odpowiedzialności.