- To spotkanie z panem Olewnikiem było potrzebne. Podzielił się z nami wiedzą, która wymaga weryfikacji w prokuraturze - powiedział po posiedzeniu szef komisji Marek Biernacki (PO). Ojciec Krzysztofa Olewnika przez prawie trzy godziny był na zamkniętym posiedzeniu sejmowej komisji śledczej. Po wyjściu z sali mówił mediom, że przedstawił posłom informacje, które - jeśli są prawdziwe - to byłyby "szokujące". Podkreślił, że ma zaufanie do komisji i liczy, że uda się jej wyjaśnić prawdę o porwaniu i zabójstwie jego syna i wskazać winnych. Dodawał jednak, że "już kilka razy miał takie nadzieje, a potem sprawy się rozmywały". Mówił też, że Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku (badająca niewyjaśnione wcześniej wątki sprawy oraz zaniedbania na jej wcześniejszych etapach) prowadzi szeroko zakrojone śledztwo i "nie wiadomo, kiedy i czym się skończy". Jak dodał Olewnik, gdyby nie komisja śledcza sprawa już dawno byłaby umorzona. Jak powiedział członek komisji Mariusz Kamiński (PiS), kwestie poruszone przez Olewnika wymagają zastanowienia i weryfikacji w prokuraturze. O szczegółach mówić nie chciał, podkreślając, że przesłuchanie było tajne. Przyznał, że z ojcem Krzysztofa Olewnika rozmawiano też o odnalezieniu w Radomiu tajnych akt policji, dotyczących m.in. 2003 r., gdy funkcjonariusze mieli zabezpieczać operację przekazania bandytom przez rodzinę okupu za uwolnienie Krzysztofa. Jest wiele zastrzeżeń wobec tej akcji policji, bo - jak ujawniono kilka miesięcy temu - funkcjonariusze dopiero po kilkudziesięciu godzinach dotarli na miejsce, gdzie siostra Krzysztofa, na polecenie porywaczy, wyrzuciła z jadącego samochodu torbę z pieniędzmi. Po odnalezieniu w Radomiu akt operacyjnych dokumentujących tę akcję Włodzimierz Olewnik mówił, że "ktoś je przed nim schował". Według informacji ze źródeł w komisji, "szokujące" informacje Włodzimierza Olewnika dotyczą nieprawidłowości w śledztwie, na etapie gdy prowadziła je prokuratura w Olsztynie. - Dotyczą m.in. sekcji zwłok po odnalezieniu ciała Krzysztofa - ujawniło źródło z komisji. Zarazem źródło to podkreśla, że wszystko wymaga weryfikacji, ale jak dotąd najpoważniejsze z zarzutów W. Olewnika nie mają potwierdzenia. Komisja śledcza jest na końcowym etapie pracy. Przesłuchanie Włodzimierza Olewnika to jedno z ostatnich zaplanowanych. Po nim przed komisją mają jeszcze stanąć prokuratorzy oraz policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji, którzy badali nieprawidłowości działania policjantów w sprawie Olewnika. Już kilka miesięcy temu członkowie komisji podzielili się zadaniami i piszą fragmenty raportu końcowego: o nieprawidłowościach tuż po porwaniu Olewnika, o zaniedbaniach prokuratury, o kradzieży akt śledztwa z policyjnego samochodu, o nieprawidłowościach w aresztach, gdzie życie odebrało sobie trzech zabójców Olewnika. We wrześniu raport - w intencjach posłów zawierający opis nieprawidłowości, rekomendacje zmian w prawie i wskazanie winnych - ma zostać przedłożony Sejmowi. Krzysztof Olewnik został porwany jesienią 2001 r., a zamordowany po dwóch latach od dnia uwięzienia.