W obronie byłego księdza
Podręcznik prof. Tomasza Węcławskiego, teologa, który wystąpił z Kościoła, może zniknąć z uczelni. Studenci zapowiadają protesty - dowiedziała się gazeta "Metro".
Wśród polskich studentów wydziałów teologicznych zapanowało poruszenie. Wszystko przez to, że już niedługo książka znanego teologa prof. Tomasza Węcławskiego "Chrystus naszej wiary" - używana od 20 lat jako najpopularniejszy podręcznik do chrystologii (jednego z działów teologii zajmującego się na nauką o Jezusie) - może zostać wykluczona z programu. A to dlatego, że jej autor wystąpił z Kościoła katolickiego. Już teraz w wielu seminariach po cichu jest zastępowana napisaną kilka lat temu przez kard. Christopha Schönborna książką "Bóg zesłał Syna swego".
Całą afera zaczęła się od publikacji "Tygodnika Powszechnego", który 23 stycznia poinformował, że Węcławski w grudniu wystąpił z Kościoła katolickiego. Sam Węcławski nie chce mówić o motywach, odsyłając do swoich wykładów. Ale na reakcje księży wykładowców nie trzeba było czekać. Jeszcze w styczniu prof. Paweł Bortkiewicz, dziekan Wydziału Teologicznego Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, poinformował, że powstanie ogólnopolski zespół teologów, który "przeanalizuje krytycznie twórczość znanego teologa i byłego księdza".
Jak wczoraj powiedział "Metru" ks. Bortkiewicz, zespół może zacząć prace już pod koniec lutego i - choć nie jest jeszcze do końca znany jego skład - już wiadomo, że znajdą się w nim specjaliści z uczelni, m.in. z Krakowa, Torunia, Opola, Warszawy czy Lublina. Prof. Bortkiewicz przekonuje, że to nie będzie polowanie na czarownice ani cenzura. Ale dla studentów teologii jest jasne, że stwierdzenie, iż twórczość Węcławskiego stoi w sprzeczności z nauką Kościoła, oznacza jedno - podręcznik przestanie być polecany studentom przez wykładowców.
Dlatego coraz więcej z nich otwarcie staje w obronie Węcławskiego. - Jeśli podręcznik zostanie w jakiś sposób skrytykowany czy zdegradowany, to byłby powrót do indeksu ksiąg zakazanych. Będziemy protestować - mówi Artur Sułowski, przewodniczący Koła Naukowego Teologów na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. O możliwości zorganizowania protestów, a także wysyłania petycji do Episkopatu, mówi też wielu studentów teologii z KUL-u, krakowskiego UJ i Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu - odnotowuje "Metro".
- Mamy do czynienia z kuriozalną nagonką na twórczość prof. Węcławskiego - dodaje Sandra Różyńska, przewodnicząca samorządu studentów Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
INTERIA.PL/PAP