Prezydent Żuk na Twitterze praktycznie nie istniał do 10 października. Jego tweety nie cieszyły się specjalną popularnością, reagowało na nie niewiele osób. Nawet osoby popierające kontrkandydata, specjalnie go nie atakowały. Wszystko zmieniło się 10 października, kiedy Żuk ku zaskoczeniu pewnie wielu zwolenników i przeciwników, podjął decyzję o zakazie przeprowadzenia "Marszu Równości" i zapowiadanej kontrmanifestacji, motywując to względami bezpieczeństwa uczestników jak i mieszkańców Lublina. Chociaż Żuk nie wspomniał o tym na swoim Twitterze, to jego tajmlajn, dotychczas mało aktywny eksplodował. Tylko w ciągu tego dnia, użytkownicy Twittera, wspominając jego konto, komentowali jego decyzję prawie 500 razy czyli blisko połowę wszystkich o nim wspomnień. Takich problemów z zainteresowaniem swoją aktywnością nie ma kontrkandydat Żuka, Sylwester Tułajew. Jego konto jest 3 razy częściej wspominane na Twitterze, a do tego udało mu się dwa razy wzbudzić ogromne emocje i za każdym razem spowodowały one większe zainteresowanie jego kontem niż kontem przeciwnika. 20 września, kiedy premier Beata Szydło odwiedziła Lublin i poparła kandydaturę Tułajewa, informacja o tym spowodowała ogromny odzew ze strony najbardziej konserwatywnej części elektoratu Prawa i Sprawiedliwości na Twitterze. Do teraz nie mogą się oni pogodzić ze zmianą na stanowisku premiera i za każdym razem reagują, gdy mowa jest o Beacie Szydło. Jeszcze większe poruszenie wywołała konwencja PiS w Lublinie, gdzie obecny na niej premier Mateusz Morawiecki, poparł kandydaturę Sylwestra Tułajewa i jak to w kampanii - obiecał Lublinowi "parę groszy" na inwestycje. Liczy się tylko dwóch kandydatów Kampania na Twitterze kandydatów na prezydenta Lublina trochę jest podobna do tej w Warszawie. Jest dwóch wyraźnych liderów czyli Sylwester Tułajew i Krzysztof Żuk, oraz dwójka kandydatów, którzy właściwie nie prowadzą kampanii na Twitterze i dlatego ich pominę w dalszej części: Marian Kowalski z Ruchu 11 Listopada i Jakub Kulesza z Partii Wolność. Coś tam tweetują, ale odzew na to jest zauważalnie mizerny. Sylwestrowi Tułajewowi wyraźnie lepiej się wiedzie w porównaniu do Krzysztofa Żuka. Jego publikacje są o wiele popularniejsze i częściej udostępniane. Poprzez polubienie użytkownicy wyrażają poparcie dla treści tweeta, lub - co o wiele częstsze - samego kandydata. Tweety Tułajewa internauci polubili prawie 3 tys. razy, czyli blisko 6 razy więcej niż tweety Krzysztofa Żuka (575 razy). Jeszcze większa jest dysproporcja w liczbie retweetów czyli przesłań dalej. Publikacje Tułajewa retweetowano ponad tysiąc razy, a Krzysztofa Żuka niecałe 100 razy. Z pewnością przyczyna takiej dysproporcji leży z jednej strony w zróżnicowanej aktywności kandydatów, a z drugiej, siły plemion, które ich popierają. Na pewno ma na to wpływ doświadczenie na Twitterze. Krzysztof Żuk założył konto niecałe dwa lata temu, a Tułajew osiem lat temu. Żuka obserwuje cztery razy mniej osób niż jego kontrkandydata. W końcu Krzysztof Żuk obserwuje jedynie kilkadziesiąt osób, a Sylwester Tułajew blisko tysiąc. Te elementy z pewnością sprawiają, że tweety Żuka są zdecydowanie mniej popularniejsze, bo ich autor jest dla wielu użytkowników Twittera po prostu nieznany. Tulajew bije Żuka skutecznością Jeszcze wyraźniej widać to gdy zobaczy się skuteczność kandydatów, która jest funkcją liczby retweetów lub polubień, publikacji kandydata, rozłożoną w czasie. W ciągu ostatniego miesiąca Sylwester Tułajew był nie tylko o wiele aktywniejszy, ale również jego publikacje spotykały się za każdym praktycznie razem z większym odzewem niż konkurenta. Praktycznie nie zdarzyło się w tym czasie, by liczba retweetów Krzysztofa Żuka przekroczyła 15. W przypadku Sylwestra Tułajewa rzadko kiedy miała poniżej 15 retweetów. Jeszcze gorzej - z punktu widzenia Prezydenta Żuka przedstawia się statystyka polubień. Żaden jego tweet nie został polubiony więcej niż 50 razy, a u Tułajewa, więcej niż połowa jego publikacji polubiono co najmniej 50 razy. Opłacało się zablokować "Marsz Równości"? Paradoksalnie więc rozgłos - często negatywny - jaki Krzysztof Żuk wywołał swoim brakiem zgody na "Marsz Równości" raczej przysłużył mu się na Twitterze, chociaż zupełnie nie wpłynął na popularność i skuteczność jego publikacji. Oczywiście Tułajew wygrywa dzięki liczniejszemu plemieniu zwolenników, którzy - jak wynika z mojego badania geolokalizacji użytkowników - w zdecydowanej większości, nie są z Lublina, albo się do tego nie przyznają. Olbrzymia praca, którą na Twitterze wykonał Tułajew i jego zwolennicy procentuje też zdecydowanie większym zasięgiem potencjalnym publikacji tego kandydata. Teoretycznie jego tweety dotarły do 2 mln 188 tys. użytkowników, podczas gdy Żuka jedynie do 38 tys. To oczywiście teoria, bo zasięg potencjalny, jest miarą teoretyczną, nie uwzględniającą np. powtarzające się konta użytkowników Twittera. Jedyne co pokazuje, to pewien trend w docieraniu do potencjalnych wyborców. Z pewnością Tułajew jest skuteczniejszy. Trudno na podstawie samego Twittera stawiać na wygraną któregoś z kandydatów. Sondaże pokazują sporą przewagę obecnego prezydenta Krzysztofa Żuka. Tyle tylko, że w 2015 sondaże też pokazywały przewagę Bronisława Komorowskiego, a w internecie widać było zdecydowaną przewagę jego konkurenta Andrzeja Dudy. Jak będzie tym razem przekonamy się 21 października. Stanisław M. Stanuch