Zmarłą pożegnała rodzina i przyjaciele, kombatanci, parlamentarzyści, władze miasta i województwa, przedstawiciele Biura Bezpieczeństwa Narodowego i Instytutu Pamięci Narodowej, młodzież, Rodziny Katyńskie i członkowie Związku Sybiraków. Podczas mszy św. celebrowanej przez biskupa kaliskiego Stanisława Napierałę, ksiądz jezuita Bronisław Sroka powiedział, że dla chrześcijan Katyń nie jest ziemią przeklętą, a "ofiara naszych najdroższych nie pójdzie na marne". Według duchownego, katastrofa była znakiem ostrzegawczym od Boga, którego Polakom nie wolno przeoczyć. - Chrystus uczy nas, że zło można przezwyciężyć tylko ofiarą. Nad Polską unosiło się ciężkie zło, rozpanoszyły się złe obyczaje polityczne, rzucano obelgi na Rzeczpospolitą i na jej najwyższych przedstawicieli, w tym na prezydenta - mówił duchowny. Jak podkreślił, w Polsce było już ciężko żyć w atmosferze kłamstwa, narzucanego narodowi bez jego woli. "Można było bezkarnie demoralizować młode, polskie pokolenie. To potworne zło wymaga ofiary" - podkreślił ks. Sroka. Pytał zgromadzonych, czy ktoś odpowie za to, czy przeprosi naród za te kłamstwa. Gabriela Zych żyła 69 lat. Miała dwoje dzieci. W Kozielsku został zamordowany jej teść, kapitan Stefan Zych. Zginął, gdy jej przyszły mąż miał 9 lat. Kiedy 9 lat temu zmarł jej mąż, uznała, że jej obowiązkiem jest zajęcie się sprawami katyńskimi, które były dla niej świętością. Pragnęła, by pamięć o Katyniu nie została zmarnowana przez następne pokolenia, by przetrwała dla następnych pokoleń - wspomina matkę córka Izabela. Ostatnio pani Gabriela chorowała. Przeszła operację serca, ale bardzo chciała jeszcze raz zobaczyć Katyń. Ze względu na stan zdrowia nie mogła pojechać tam koleją, poprosiła o miejsce w samolocie. - Bardzo jej na tym zależało. Wiedząc o poważnej chorobie, chciała zakończyć ten rozdział ostatnią wizytą w Katyniu - mówi córka. Jeszcze dzień przed katastrofą posadziła w Kaliszu Dęby Pamięci ku czci Ofiar Katynia. Odsłoniła także tablicę pamiątkową poświęconą zamordowanemu w Katyniu, generałowi Mieczysławowi Smorawińskiemu, który urodził się w Kaliszu, tutaj uczył się w Szkole Handlowej. Do Katynia pani Zych pojechała po raz piąty. W poniedziałek spoczęła w rodzinnym grobie, obok swojego męża. Została uhonorowana pośmiertnie Krzyżem Kawalerskim Odrodzenia Polski. Była jedyną ofiarą katastrofy z Wielkopolski.