Jagoda Labus od urodzenia musi walczyć. Mimo przezwyciężania kolejnych trudności, dziewczynka nie traci pogody ducha. Gdy pojawiła się na świecie, lekarz jednym zdaniem podciął jej rodzicom skrzydła. "Macie państwo roślinkę" - stwierdził. Na szczęście okazało się, że był w błędzie. Jagódka jest niepełnosprawna ruchowo, jednak ma bystry umysł i mnóstwo determinacji - rozwija swoje pasje, ma dobre oceny i doskonale pływa, zdobywając nagrody w zawodach. Tylko jej ciało odmawia posłuszeństwa. Dziewczynka cierpi na wrodzoną sztywność stawów - artrogrypozę (przykurcze wielostawowe z zanikiem i niedorozwojem mięśni). Przeszła już wiele operacji w Polsce i w Niemczech, dzięki którym uniknęła wózka inwalidzkiego i może się poruszać, ale tylko w ortezach. Każdy krok to ból Choć dają jej mobilność, ortezy cisną, ocierają i ranią jej nogi. Chodząc na ugiętych kolanach może dzięki nim pokonywać nieduże odległości, jednak bardzo szybko się męczy i sprawia jej to ból. Im jest starsza i większa, tym trudniej utrzymać jej się na ortezach. Sztywne stawy prowadzą do upadków i złamań, które kończą się tygodniami w gipsie do pasa. Jagódka przeszła wiele operacji w Polsce i Niemczech, jednak możliwości europejskich lekarzy się wyczerpały. Rodzice dziewczynki nie poddali i znaleźli specjalistę zza oceanu, światowej sławy ortopedę dr D. Paley’a, który w Warszawie otworzył Europejski Instytut Paleya. W trakcie konsultacji rodzice Jagódki usłyszeli zbawienne słowa: "Usuniemy przykurcze pod kolanami i państwa córka będzie chodziła na wyprostowanych nogach, nie będzie już potrzebowała ortez!". Operacja wiąże się z ogromnymi kosztami. Termin wyznaczony został na luty 2020 roku, a cena to 369 908,72 zł. Bliscy dziewczynki już wcześniej zgromadzili 100 tys. zł., o pomoc w zebraniu reszty pieniędzy proszą ludzi dobrej woli. Zbiórkę pieniędzy można wspomóc na siepomaga.pl