Na miejscu są cztery wojskowe amfibie, które na zmianę co kilkanaście minut wypływają, aby spróbować przywieźć na suchy ląd to, co zostało jeszcze na zalanym terenie. Przed chwilą udało się przywieźć kolejne dwa samochody i kolejne dwa ciągniki. Na brzegu powstaje już mały parking. Za każdym razem, gdy przypływa kolejna amfibia, ustawia się wokół niej grupa ludzi. Każdy chce się z nią zabrać, każdy chce zobaczyć, co nie jest zalane, co można jeszcze uratować i przywieźć. Mariusz Piekarski