Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

W czwartek o losach Sejmu

Debata i głosowanie nad wnioskiem autorstwa Prawa i Sprawiedliwości o samorozwiązanie Sejmu odbędą się w czwartek.

/INTERIA.PL

Debata ma się rozpocząć w czwartek ok. godz. 13, w jej trakcie zaplanowano 10-minutowe wystąpienia przedstawicieli klubów, później będą pytania do wnioskodawcy, ale ich liczbę ograniczono do 30, a następnie ma się odbyć głosowanie. Marszałek przewiduje, że do głosowania mogłoby dojść ok. godz. 18.

Według marszałka Marka Jurka (PiS), "na dziś" decyzja Izby w sprawie samorozwiązania jest w rękach Platformy Obywatelskiej. - Biorąc pod uwagę jasne stanowisko PiS oraz zgodę SLD, który też chce wyborów, decyzja należy do PO - powiedział dzisiaj dziennikarzom w Sejmie Jurek. Jego zdaniem, wynik głosowania nie jest przesądzony. - Są jeszcze trzy dni - zaznaczył.

Jednak z deklaracji poszczególnych klubów sejmowych wynika już, że wniosek o samorozwiązanie nie ma szans, ponieważ skróceniu kadencji i przyspieszonym wyborom w maju sprzeciwia się PO, mająca drugi co do wielkości klub parlamentarny (131 posłów. Głosowanie za samorozwiązaniem Sejmu zapowiedziały kluby PiS (156 posłów) i SLD (55 posłów).

Zgodnie z konstytucją, Sejm może skrócić swoją kadencję uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby posłów (307).

Choć sejmowa arytmetyka jest nieubłagana - bo bez poparcia Ligii, Samoobrony, PSL-u i przede wszystkim Platformy o wcześniejszych wyborach po prostu nie ma mowy - to Tadeusz Cymański, gość Kontrwywiadu Kamila Durczoka RMF FM wierzy, że posłowie zgodzą się na samorozwiązanie Sejmu. - Te szanse na samorozwiązanie są oceniane jako bardzo skromne. Mówmy realnie: gdybym miał obstawiać na chłodno, szanse są niewielkie - 10, 20 czy 8 procent, ale na pewno są - twierdzi. - Natomiast ja wierzę w cuda - dodaje. Przeczytaj cały wywiad z Tadeuszem Cymańskim

Marek Jurek nie chciał się dzisiaj wypowiadać na temat konkretnych rozwiązań, jakie podejmie PiS, jeśli Sejm odrzuci wniosek o samorozwiązanie.

- Jeśli wniosek zostanie odrzucony, to otwiera sprawę powstania większości parlamentarnej - zaznaczył marszałek. Jak dodał, "działanie Sejmu jest bardzo utrudnione, jeśli nie ma stałej większości, więc takie rozmowy będą musiały się toczyć, ale dopiero po tym głosowaniu". Jurek nie powiedział też, z kim takie rozmowy miałyby się toczyć.

W uzasadnieniu wniosku o samorozwiązanie Sejmu PiS wskazuje, że powstała sytuacja, która "w sensie merytorycznym wyczerpuje wszelkie przesłanki warunkujące skrócenie kadencji i przeprowadzenie przedterminowych wyborów". PiS chce, aby wcześniejsze wybory odbyły się w maju.

PiS przypomina, że w trakcie bieżącej kadencji prezydent nie skorzystał z możliwości skrócenia kadencji, która pojawiła się w związku z nieuchwaleniem w terminie przewidzianym w konstytucji budżetu na rok 2006. "Kierował się, jak można sądzić, zapowiedzią stworzenia takiej większości poprzez tzw. pakt stabilizacyjny (zawarty między PiS, Samoobroną i LPR - red.), a następnie jego umocnienie dodatkowym protokołem podpisanym w ostatnim dniu okresu, w którym istniała możliwość skrócenia kadencji" - czytamy.

Według PiS, "dalszy bieg wydarzeń pokazał jednak, że na skutek decyzji jednej z partii, która podpisała pakt, stracił on walor, jakim miało być zapewnienie trwałego poparcia dla inicjatyw ustawodawczych rządu i innych projektów ustaw w nim przewidzianych".

W uzasadnieniu wniosku autorzy podkreślili także, że podejmowane, począwszy od ogłoszenia wyników wyborów, usiłowania zmierzające do stworzenia koalicji parlamentarnej największych partii, tj. PiS i PO, nie przyniosły rezultatu. "Co więcej, doszło do bardzo ostrego kładącego się poważnym cieniem na życiu politycznym konfliktu między tymi ugrupowaniami" - czytamy w uzasadnieniu.

INTERIA.PL/RMF/PAP

Zobacz także